Najsłynniejszy ptak świata powrócił. Kiedy miliony w napięciu czekały w środę na dym z komina Kaplicy Sykstyńskiej, informujący o decyzji kardynałów-elektorów ws. wyboru papieża, na dachu świątyni - jak gdyby nigdy nic - rozsiadła się, idealnie w świetle kamer, biała mewa. Podobnie było w 2013 r.
W środę po południu w Watykanie rozpoczęło się konklawe, podczas którego 133 kardynałów-elektorów wybiera 267. papieża.
Po tym, jak purpuraci złożyli przysięgę na dochowanie tajemnicy wyboru Ojca Świętego, drzwi Kaplicy Sykstyńskiej zostały zamknięte.
Potem odbyło się pierwsze głosowanie - na jego rezultat czekały zarówno tłumy w Watykanie, jak i miliony ludzi przed telewizorami na całym świecie.
Finalnie z komina Kaplicy Sykstyńskiej wydobył się czarny dym, co oznacza, że dostojnicy Kościoła nie wybrali papieża. Kolejne głosowania jutro.
Oczekiwanie na dym z komina Kaplicy Sykstyńskiej umiliła mewa, która ulokowała się na dachu Kaplicy Sykstyńskiej, idealnie w świetle kamer skierowanych na komin.
Mało tego - ptak był na tyle przebiegły, że w pewnym momencie usiadł nawet... na kominie.
Co ciekawe, skrzydlata bohaterka była obecna również podczas konklawe w 2013 r., kiedy wybrano papieża Franciszka.
Niestety, nie sposób stwierdzić, czy to ten sam osobnik. Mewa co rusz uciekała z kadru i zapewne nie dałaby się tak łatwo złapać.