„Drugi pilot, który miał obsługiwać lot z rosyjskiego miasta Ufa do Antalii w Turcji, został w piątek zatrzymany i powołany do wojska bezpośrednio na lotnisku. W konsekwencji tego incydentu rejs opóźnił się o blisko dziewięć godzin” - powiadomiło Radio Swoboda.

REKLAMA

Jak poinformowano, mężczyzna w wieku poborowym nie otrzymał zezwolenia na opuszczenie kraju. Po zatrzymaniu pilota obsługa lotniska odczytała komunikat o następującej treści: "Ze względu na mobilizację i wynikający z niej zakaz przekraczania granicy dla drugiego pilota, start (maszyny) zostaje odwołany. Proszę opuścić samolot".

Prezydent Władimir Putin wydał 21 września dekret o częściowej mobilizacji na wojnę z Ukrainą oraz zagroził "użyciem wszelkich środków", by bronić Rosji przed rzekomym zagrożeniem ze strony Zachodu. Według oficjalnych przekazów Kremla pod broń ma zostać powołanych około 300 tys. rezerwistów, lecz w ocenie niezależnego portalu Meduza mobilizacja może objąć nawet 1,2 mln mężczyzn, głównie spoza dużych miast.

Tuż po decyzji Putina pojawiło się wiele doniesień o chaosie organizacyjnym podczas mobilizacji. Do wojska powoływano m.in. osoby niepełnosprawne i bez doświadczenia w armii. Odnotowywano liczne przypadki pijaństwa wśród poborowych, alarmowano też o fatalnych warunkach zakwaterowania rezerwistów i niskiej jakości wydawanej im broni.

W czwartek BBC poinformowała, że na Ukrainie zginęli już pierwsi Rosjanie, którzy zostali wysłani na front bez przeszkolenia wojskowego. Komenda uzupełnień w obwodzie czelabińskim potwierdziła śmierć pięciu poborowych z Uralu Południowego.

Po zarządzeniu branki setki tysięcy Rosjan próbują opuścić kraj i uniknąć wysłania na wojnę. Osoby uciekające przed służbą starają się przedostać m.in. do Finlandii, Kazachstanu, Mongolii i Gruzji. Pod koniec września niezależne media powiadomiły, że na granicach z Finlandią, Gruzją i Kazachstanem powstają punkty mobilizacyjne, w których mężczyźni otrzymują wezwania do armii.