"Potrzebny jest jak najbardziej intensywny i dobry dialog pomiędzy Kijowem i Warszawą dotyczący nie tylko spraw bezpieczeństwa, ale też kwestii gospodarczych i historycznych" - powiedział w ukraińskim radiu Suspilne Marcin Przydacz. "Jeśli chcemy być dobrymi sojusznikami, musimy wzajemnie ze sobą współpracować i wzajemnie realizować swoje potrzeby" – dodawał szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta RP.

REKLAMA

W obszernym wywiadzie minister mówił m.in. o dostawach broni dla Ukrainy, odpierającej rosyjską inwazję. Podkreślił, że są one cały czas realizowane z Polski i przez terytorium Polski, bo - jak wskazał - "Polska odgrywa tutaj ważną rolę jeśli chodzi o geografię. To przez terytorium Polski, przez naszą infrastrukturę ten sprzęt dochodzi".

Zaznaczył również: "To, co mogliśmy przekazać, w dużej mierze przekazaliśmy. Dzisiaj kolej na innych naszych partnerów, aby wykazać się podobną determinacją jak Polska w tych najtrudniejszych momentach, w najtrudniejszym czasie".

Jestem przekonany, że włodarze w Kijowie doskonale rozumieją, że jak najlepsze relacje z Polską są też gwarancją tego, że te dostawy będą realizowane, ale do tego jest potrzebny jak najbardziej intensywny i dobry dialog pomiędzy Kijowem i Warszawą w szeregu spraw, które mamy. Dzisiaj bezpieczeństwo jest najważniejszym tematem. Ale to nie jest tak, że nie ma innych tematów w relacjach polsko-ukraińskich jeśli chcemy - a chcemy - być dobrymi sąsiadami, dobrymi partnerami - powiedział Przydacz.

Dalej stwierdził, że "jeśli chcemy być dobrymi sojusznikami, musimy wzajemnie ze sobą współpracować i wzajemnie realizować swoje potrzeby". Kiedy Ukraina prosi Polskę o pewne działania, w wielu aspektach przez ostatnie miesiące Polska odpowiadała bardzo pozytywnie na te prośby. Jeśli chodzi o nasze z kolei prośby, oczekiwania - one ciągle są tematem dyskusji. Liczymy na to, że także i przy wsparciu społeczeństwa ukraińskiego uda się pewne rzeczy rozwiązać - tak aby ta atmosfera pomiędzy Kijowem a Warszawą była jak najlepsza - dodał.

"Jest przed nami szereg tematów"

Pytany o ocenę obecnego dialogu między Warszawą i Kijowem Przydacz uznał, że relacje osobiste między prezydentem Andrzejem Dudą i prezydentem Wołodymyrem Zełenskim są bardzo dobre. Wierzę w to, że ten dobry dialog dwóch prezydentów będzie prowadził do konstruktywnych wniosków i do konstruktywnych decyzji. Jest przed nami szereg tematów, także te tematy gospodarcze, także i te tematy historyczne - wskazał.

Podkreślił, że władze polskie doceniają gest ze strony prezydenta Zełenskiego, jakim była jego obecność w Łucku podczas obchodów 80. rocznicy Rzezi Wołyńskiej.

Czekamy cały czas na decyzje dotyczące kwestii poszukiwania, ekshumacji i ponownych pochówków ofiar zbrodni wołyńskiej, bo w naszym przekonaniu jest to nasz wspólny moralny obowiązek, aby wszyscy ci, którzy stracili życie, mogli być odnalezieni - powiedział Przydacz.

Pytany, czy powinna być wznowiona wspólna komisja, przypomniał, że było "już wiele różnego rodzaju ciał, które nad tym tematem pracowały". Jak podkreślił, "najważniejsza jest wola polityczna obu stron do rozwiązania tego tematu".

Myślę, że będziemy nad tym w dalszej kolejności aktywnie pracować, bez względu na to, czy to będzie w formule jakiejś specjalnej komisji, czy po prostu bezpośrednich ustaleń pomiędzy naszymi rządami czy naszymi ośrodkami prezydenckimi. Do tego potrzebna jest po prostu decyzja i gotowość obu stron - powiedział Przydacz.

Tłumaczył, że "Polska w żaden sposób nie blokuje ekshumacji i identyfikacji jakichkolwiek ofiar na terytorium swojego państwa. Jeśli Ukraina chce, w każdej chwili może takich poszukiwań dokonywać. Uważamy, że na zasadzie dwustronnej również i Polska powinna mieć takie prawo". Jak dodał, takie działania są prowadzone w miejscowości Puźniki pod Tarnopolem, na zachodzie Ukrainy, ale - jak podkreślił - powinno to "przybrać dużo większą skalę, dlatego, że takich miejsc" jak Puźniki "jest dużo, dużo więcej".

Oświadczył następnie: "To jest rzecz, której oczekują Polacy - nie tylko polski prezydent czy polski rząd, a po prostu zwykli Polacy chcą, aby ten temat został w odpowiedni sposób zaadresowany wspólnie przez Kijów i Warszawę, abyśmy mogli uszanować w odpowiedni sposób tych, którzy stracili życie".

Tranzyt ukraińskiego zboża

Prezydenci minister był też pytany o kwestię tranzytu zboża ukraińskiego.

Tranzyt ukraińskiego zboża przez terytorium Polski jest dozwolony, jest możliwy i jest realizowany, (...) a ilość tego zboża rośnie - oświadczył Przydacz. Przekonywał, że "w porównaniu do stycznia, lutego tego roku, dziś tego zboża ukraińskiego, które transportowane jest przez terytorium Polski, jest dużo więcej. Więc w tym zakresie granica Polski jest otwarta na tranzyt zboża ukraińskiego pod warunkiem, że ono trafia do swoich klientów - tam, gdzie powinno być, czyli na przykład do państw afrykańskich czy Bliskiego Wschodu".

Według słów Przydacza poprzednie miesiące pokazały, że "szereg różnego rodzaju procedur było naginanych czy wykorzystywanych do tego, aby to zboże właśnie nie trafiało do państw Globalnego Południa, a trafiało na rynek polski, czym spowodowało pewne perturbacje na rynku rolnym w Polsce".

Tranzyt ukraińskiego zboża jest możliwy i my uważamy, że ten tranzyt powinien rosnąć także w innych kierunkach. Byliśmy wielkimi zwolennikami porozumienia, które zostało wynegocjowane przez ONZ, czyli transportu w ramach tzw. umowy zbożowej - powiedział Przydacz. Jak ocenił, są "jeszcze inne możliwości transportu, chociażby przez porty dunajskie, w Rumunii".

Stwierdził, że na Ukrainie są "miliony ton zboża" i należy mieć świadomość, że "nie ma takiej infrastrukturalnej możliwości, aby to wszystko ciężarówkami zostało przetransportowane przez Polskę, także z uwagi na rosnące koszty transportu". W jego ocenie "trzeba pracować nad tym, aby udrażniać te kanały, które w sposób masowy są w stanie pomóc" w eksporcie zboża z Ukrainy.

Jest konieczność prowadzenia wspólnego dialogu, ale do tego jest potrzebna też gotowość do tego, aby ze sobą rozmawiać. Ministerstwa rolnictwa mają swoje kontakty, powinny ze sobą rozmawiać. Na pewno publiczna dyskusja, okraszona jeszcze emocjami, w tym zakresie nie jest potrzebna. Trzeba starać się znaleźć to rozwiązanie, więc różnego rodzaju publiczne tweety czy wpisy na FB, zwłaszcza zrównujące - a były takie niestety - Polskę i Rosję, po tym wszystkim, co Polska robi dla Ukrainy - nie są przyjmowane tego typu komunikaty ze strony ukraińskiej w Polsce ze zrozumieniem. Wręcz przeciwnie, psują pewną dobrą atmosferę, którą przez ostatnie miesiące i lata udało nam się stworzyć - powiedział Przydacz.

Zaznaczył, że "tranzyt, o ile jest w pełni realizowany zgodnie z prawem, czyli przejeżdża przez terytorium Polski, trafia do polskich, litewskich czy niemieckich portów i dalej wypływa, jest możliwy do realizacji".

Pytany o to, czy 15 września embargo na import zboża ukraińskiego będzie przedłużone, Przydacz podkreślił, że decyzje te leżą w kompetencji polskiego rządu i ministerstwa rolnictwa. Natomiast jeszcze raz apeluję tutaj do strony ukraińskiej, aby postarać się w duchu wzajemnego zrozumienia prowadzić konstruktywny dialog w tym zakresie. Nie zawsze wyjazdy do Brukseli i próba rozmawiania zupełnie z pominięciem Polski o tym temacie jest postrzegane jako konstruktywne - podkreślił prezydencki minister.