Siły Izraela przeprowadziły w niedzielę nalot na cele w Sanie, stolicy Jemenu - poinformowała agencja AP. Jest to odwet Tel-Awiwu za wystrzelenie przez rebeliantów Huti pocisku z amunicją kasetową dwa dni temu w kierunku Izraela. Mieszkańcy Sany twierdzą, że słyszeli eksplozje m.in. z rejonu pałacu prezydenckiego.
Jak powiedział Husejn Mohamed, który mieszka w pobliżu pałacu prezydenckiego w Jemenie, "odgłosy eksplozji były bardzo silne".
Biuro prasowe Hutich poinformowało, że naloty dotknęły wiele obszarów w stolicy.
Israeli airstrikes are hitting Houthi targets in Yemen after days of attempted Houthi drone and missile attacks against Israel pic.twitter.com/HgEAQ80ZXI
visegrad24August 24, 2025
Izraelskie wojsko z kolei przekazało, że ataki uderzyły w "infrastrukturę wojskową terrorystycznego reżimu Huti" w rejonie Sany, w tym także w obiekt wojskowy, w którym znajduje się pałac prezydencki, elektrownie Hizaz i Asar, a także magazyn paliwa.
W nalotach na Sanę wzięło udział 10 samolotów Sił Powietrznych, zrzucając około 35 sztuk amunicji - przekazały izraelskie media.
Israeli missiles just struck Yemen in response to days of attempted Houthi drone and ballistic missile attack against Israel. pic.twitter.com/PUQsh2BFzw
visegrad24August 24, 2025
Wspierani przez Iran szyiccy Huti od ponad 22 miesięcy wystrzeliwują rakiety i drony w kierunku Izraela oraz atakują statki na Morzu Czerwonym. Twierdzą, że przeprowadzają ataki w ramach solidarności z Palestyńczykami w czasie wojny w Strefie Gazy.
Huti ogłosili natomiast, że w piątek wystrzelili w kierunku Izraela nowy pocisk balistyczny uzbrojony w głowicę kasetową. Nie odnotowano szkód.
Izraelska armia poinformowała, że pocisk rozpadł się w powietrzu po kilku próbach przechwycenia. Obecnie trwa badanie jego szczątków, by ustalić, czy zawierał amunicję kasetową podobną do tej, której Iran użył w czerwcu.
Z kolei portal Iran International zwrócił uwagę na to, że tego rodzaju ładunki utrudniają przechwycenie i zwiększają ryzyko obrażeń wśród ludności cywilnej.
Od dwóch lat ataki Hutich paraliżują żeglugę na Morzu Czerwonym, przez którą co roku przepływają towary o wartości około 1 biliona dolarów. Do końca ubiegłego roku rebelianci zaatakowali ponad 100 statków - przekazała agencja.