​W nocy z 2 na 3 października Rosja przeprowadziła największy od początku pełnoskalowej wojny atak na infrastrukturę gazową Ukrainy. Celem były obiekty państwowego koncernu Naftohaz w obwodach charkowskim i połtawskim. Według oficjalnych komunikatów, na ukraińskie zakłady spadło 35 rakiet, w tym balistycznych, oraz 60 dronów.

REKLAMA

Zmasowany atak na kluczowe obiekty

Jak poinformował Naftohaz, część pocisków i dronów udało się zestrzelić, jednak nie wszystkie zostały przechwycone. W wyniku ataku poważnie uszkodzone zostały kluczowe elementy infrastruktury gazowej. Straty określane są jako krytyczne, a skala zniszczeń jest największa od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Prezes Naftohazu, Serhij Korecki, zapewnił, że trwają intensywne prace nad likwidacją skutków ataku. Firma chce jak najszybciej przywrócić funkcjonowanie infrastruktury i zminimalizować wpływ ataku na sytuację energetyczną kraju. Terroryzm nie może osiągnąć swojego celu - podkreślił Korecki.

Atak na energetykę wschodniej Ukrainy

Wcześniej ukraińskie ministerstwo energetyki poinformowało, że rosyjskie wojska przeprowadziły zmasowany atak na infrastrukturę energetyczną, wykorzystując łącznie 381 dronów i 35 rakiet. Największe uderzenia odnotowano właśnie w obwodach charkowskim i połtawskim, gdzie znajdują się główne zakłady produkcji gazu.

Po atakach największa ukraińska prywatna firma energetyczna, DTEK, była zmuszona zawiesić działalność kilku obiektów gazowych w obwodzie połtawskim. Sytuacja w regionie pozostaje napięta, a służby kontynuują działania naprawcze i zabezpieczające.