Wprowadzacie sankcje przeciwko nam a chcecie, żebyśmy bronili waszej granicy - tak na pytanie o kryzys migracyjny na granicy z Unią Europejską odpowiada prezydent Białorusi. Temat pojawił się na spotkaniu Łukaszenki z Putinem.
Prezydent Łukaszenka twierdzi, że kryzys migracyjny, to "owoce polityki Zachodu". Na spotkaniu z dziennikarzami na swój sposób kpił z zachodnich sąsiadów - "spójrzmy na ich demokratyczną twarz, strzelają nad głowami tych migrantów, szukają ich z psami, łapią i wrzucają nam przez granicę".
Jak przekonywał "Białoruś uczciwie wykonywała swą misję w kwestii granic, dopóki Zachód nie podjął prób obalania rządu w Mińsku".
Z kolei Władimir Putin powiedział, że problem na granicy Białorusi z Unią Europejską w ogóle nie dotyczy Rosji. Według niego, aby rozwiązać kryzys, kraje sąsiadujące powinny siąść do bezpośrednich rozmów z Łukaszenką.
W związku z napływem nielegalnych imigrantów od strony Białorusi w Polsce został wprowadzony stan wyjątkowy. Obowiązuje od 2 września przez 30 dni, ale premier Mateusz Morawiecki zapowiedział w RMF FM, że w razie konieczności zostanie przedłużony. Stan wyjątkowy wprowadzony w części województw podlaskiego i lubelskiego obejmuje 183 miejscowości.
Zdaniem rządu w Warszawie reżim Łukaszenki prowadzi "wojnę hybrydową", używając do tego migrantów. Polskie władze obawiają się także manewrów wojskowych Zapad, które odbywają się w okolicy naszej wschodniej granicy. Wskazywano, że Polska musi zapewnić bezpieczeństwo swojej wschodniej granicy, która jest jednocześnie granicą UE.
Na obszarze objętym stanem wyjątkowym mogą przebywać tylko osoby tam mieszkające.