Rozstawiony z numerem 10. Hubert Hurkacz na drugiej rundzie zakończył występ w tegorocznej edycji wielkoszlemowego turnieju Australian Open. Polski tenisista przegrał w Melbourne z Francuzem Adrianem Mannarino 4:6, 2:6, 3:6.

REKLAMA

Hurkacz, półfinalista ubiegłorocznego Wimbledonu, jeszcze nigdy w Melbourne nie dotarł do trzeciej rundy, a dwukrotnie wystąpił w drugiej (poprzednio w 2020 roku).
Wrocławianin z całkiem dobrej strony pokazał się w drużynowej imprezie ATP Cup, którą zainaugurował sezon. Po przenosinach do Melbourne było już jednak gorzej. W meczu otwarcia ponad trzy godziny męczył się ze 106. na światowej liście Białorusinem Jegorem Gierasimowem, którego pokonał 6:2, 7:6 (7-3), 6:7 (5-7), 6:3. Popełnił przy tym 65 niewymuszonych błędów.

Dwa dni później co prawda ograniczył trochę tego typu pomyłki - miał ich 40 - ale i tak jego występ był nieudany. W poprzednim sezonie pokonał 69. w rankingu ATP Mannarino w pierwszej rundzie w Rotterdamie. Doświadczony rywal sprawił mu wówczas trochę kłopotów, ale Polak zamknął spotkanie w dwóch setach. W środę nie zdołał zapisać na swoim koncie ani jednego.

Bolączką prawie 25-letniego wrocławianina było marnowanie szans na przełamanie - na punkt zamienił zaledwie jedną z dziesięciu. Starszy o dziewięć lat Francuz wykorzystał prawie połowę takich okazji (6/14).

Obaj zawodnicy nie wygrali "break pointa", jakiego mieli w pierwszej części pierwszej partii. Kluczowy okazał się siódmy gem, który Hurkacz zaczął od stanu 0:40. Doprowadził jeszcze do wyrównania, wygrywając przy tym składającą się z 35 uderzeń wymianę, ale po chwili jednak i tak stracił podanie. Co prawda posłał w tej odsłonie siedem asów, ale miał też 13 niewymuszonych błędów i nie był w stanie nadrobić start. Im bliżej było końca seta, tym bardziej niezadowolony był gracz, którego z trybun wspierali m.in. koledzy z reprezentacji Polski.

Od drugiej odsłony coraz bardziej rosła przewaga Mannarino, jeśli chodzi o skuteczność pierwszego serwisu. Nie było po nim widać zmęczenia, choć w pierwszej rundzie turnieju rozegrał pięciosetowy mecz. Wrocławianin stawał się coraz bardziej nerwowy. Po pierwszym gemie, w którym stracił podanie, miał zastrzeżenia do decyzji sędziego, a na koniec drugiego kopnął ze złości piłkę, która została po jego stronie kortu. Przy wyniku 0:1 zmarnował trzy "break pointy", a przy 1:2 - cztery kolejne. W tej partii do bilansu niewymuszonych błędów dołożył 16.

W trzecim secie w poczynaniach faworyta, który znalazł się w bardzo trudnej sytuacji, nie nastąpił przełom. Jedynie przełamanie w tym spotkaniu zanotował, gdy przegrywał już 1:4. Francuz nie pozwolił sobie na kolejną stratę podania, a pojedynek zakończył się autowym zagraniem Polaka.

W czwartek o awans do trzeciej rundy powalczą Iga Świątek, Magda Linette i Kamil Majchrzak. Mecz otwarcia we wtorek przegrała Magdalena Fręch.

Wynik meczu 1. rundy gry pojedynczej mężczyzn:

Adrian Mannarino (Francja) - Hubert Hurkacz (Polska, 10) 6:4, 6:2, 6:3.