Emmanuel Macron ogłosił, że dwadzieścia sześć krajów, głównie europejskich, „zobowiązało się” do udziału w „siłach bezpieczeństwa”, które zagwarantują utrzymywanie pokoju w Ukrainie. Prezydent Francji przekazał, że inicjatywa będzie dotyczyć rozmieszczenia wojsk, lub "obecności na lądzie, morzu i w powietrzu". Finalizowany jest udział Stanów Zjednoczonych w gwarancjach dla Ukrainy, ale wiele wskazuje na to, że USA również dołączą do inicjatywy.
Siły koalicji nie mają woli ani celu, by prowadzić wojnę z Rosją - podkreślił Emmanuel Macron w wystąpieniu po zakończeniu spotkania tzw. koalicji chętnych w Paryżu. Prezydent Francji ogłosił, że prace nad gwarancjami bezpieczeństwa dla Ukrainy zostały ukończone.
Dzięki informacjom przygotowanym, udokumentowanym i potwierdzonym dziś po południu na szczeblu ministrów obrony w ścisłej tajemnicy, możemy teraz powiedzieć: praca ta jest ukończona i gotowa do zatwierdzenia politycznego - powiedział Macron.
Według francuskiego przywódcy w ciągu najbliższych dni zostanie także sfinalizowany zakres amerykańskiego wsparcia dla gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Macron podkreślił, że jeśli Rosja nadal będzie unikać rozmów pokojowych, Europa wspólnie z USA nałoży na nią dodatkowe sankcje.
Macron poinformował, że koalicja odrzuca rosyjskie żądania o ograniczeniu ukraińskiej armii. Chcemy umożliwić Ukrainie odbudowę armii w taki sposób, aby mogła ona strategicznie odstraszać każdą potencjalną agresję - powiedział.
Donald Tusk, który brał udział w rozmowach w Paryżu przyznał, że jest "pod dużym wrażeniem solidarności, determinacji i dobrej współpracy na poziomie europejskim".
Rozmawialiśmy o tym, w jaki sposób (uczynić, żeby) te gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy stały się już materialne, praktyczne, żeby było widać, że Europa dowozi te swoje obietnice - przekazał szef polskiego rządu.
Tusk przekazał, że rozmowa odbyła się w niedużym zespole, czyli prezydent Francji, prezydent Ukrainy, premierzy Belgii, Holandii, Danii. Ale - jak podkreślił - w formie wideokonferencji łączyli się liderzy wszystkich pozostałych państw tzw. koalicji chętnych.
Premier zaznaczył, że Polska nie planuje wysłania żołnierzy na Ukrainę.
Tusk uważa, że Europa pokazała solidarność w kwestii zakończenia wojny w Ukrainie. Ale nie wszyscy są podobnego zdania...
Po spotkaniu w Paryżu, przywódcy koalicji chętnych skontaktowali się z Donaldem Trumpem. Podczas spotkania we Francji prezydenta USA reprezentował jego specjalny wysłannik Steve Witkoff. Waszyngton wywiera presję na Europę, by ta przestała kupować rosyjską ropę. Trump miał też zachęcić Europejczyków do presji ekonomicznej wobec Chin, które udzielają pomocy Rosji.
Trump od dawna groził nałożeniem sankcji i "ceł wtórnych" na państwa importujące rosyjską ropę naftową, co potencjalnie mogłoby dotknąć szereg państw europejskich, w tym m.in. Węgry, Słowację czy Francję.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski miał wyrazić aprobate dla stanowiska Białego Domu.
Jak donosi PAP, powołując się na jedną z urzędniczek administracji Trumpa, prezydent USA wkrótce wyda oświadczenie w sprawie Rosji po swojej rozmowie z przywódcami państw koalicji chętnych i prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
Zdaniem źródła polskiej agencji rozmowa przywódców europejskich "ujawniła rozbieżne poglądy na temat tego, jak rozwiązać trwający konflikt".
Istnieje zbyt duży podział między poszczególnymi krajami europejskimi w polityce zagranicznej wobec Rosji i Ukrainy i ten brak jedności utrudnia wysiłki na rzecz zakończenia wojny - cytuje urzędniczkę PAP. Według informacji zza oceanu, USA nie chcą być wciągnięte w konflikt, a winą za jego trwanie obarczają nie tylko Władimira Putina.
Obie strony będą musiały pójść na ustępstwa, jeśli istnieje jakakolwiek nadzieja na zakończenie wojny - poinformowała PAP urzędniczka, co stanowi powtórzenie stanowiska Donalda Trumpa i jego administracji, prezentowanego od momentu przejęcia władzy w Stanach Zjednoczonych.