W przyszłym tygodniu Komisja Europejska powinna przedstawić propozycję ograniczeń ilościowych w imporcie zboża z Rosji i z Białorusi – dowiedziała się dziennikarka RMF FM. Chodzi o to, żeby propozycja wprowadzenia kontyngentów na żywność z Rosji i Białorusi została przedstawiona jeszcze przed rozpoczynającym się w przyszły czwartek szczytem unijnych przywódców.

REKLAMA

To duża zmiana stanowiska Komisji Europejskiej. Ograniczenia, miałaby dotyczyć tylko rosyjskiego i białoruskiego importu do krajów UE. Tranzyt przez kraje Wspólnoty miałby być wciąż dozwolony - przekazał RMF FM unijny dyplomata.

Do tej pory nie było limitów ilościowych na import zboża z Rosji, podczas gdy takie ograniczenia istnieją dla importu - ukraińskiego. Takie rozwiązanie stawało się coraz trudniejsze moralnie i coraz trudniejsze do politycznego podtrzymania.

W ostatnich miesiącach znacznie wzrósł dotowany import rosyjskiego zboża. Według Eurostatu do Unii napłynęło w 2023 r. ponad 1,5 mln ton zboża wobec 970 tys. ton w 2022 r. Problem z rosyjskimi produktami rolnymi stał się więc realny.

Całkowite embargo jest mało prawdopodobne

Propozycja Brukseli to nie będzie jednak całkowite embargo, ale regulacje handlowe, które pozostają w kompetencjach Komisji Europejskiej. Bruksela jest nadal przeciwna całkowitemu embargu.

We wtorek podczas debaty na ten temat w PE unijna komisarz Ylva Johansson tłumaczyła, że "sankcje na import żywności z Rosji do Unii mogłyby spowodować więcej szkód, niż korzyści. Chodzi o to, że wzrosłyby ceny, co odczułyby importujące państwa Globalnego Południa".

Innymi słowy KE uważa, że tego typu sankcje mogłyby wpłynąć na bezpieczeństwo żywnościowe na świecie, a sprawa byłaby z pewnością wykorzystywana przez propagandę Kremla, który starałby się pokazać, że Zachód wywołuje kryzys głodu w najbiedniejszych regionach świata.

Ukłon w stronę rolników

Ograniczenia importu zboża z Rosji i Białorusi, które ma przedstawić w przyszłym tygodniu KE, to pokłosie protestów rolników oraz zabiegów premiera Donalda Tuska, który rozmawiał o tym tydzień temu z szefową KE Ursulą von der Leyen podczas szczytu Europejskiej Partii Ludowej w Bukareszcie.

Także Ukraina namawiała do wprowadzenia ograniczeń na import z Rosji, podkreślając, że łatwiej jej się wtedy zgodzić na unijne ograniczenia własnego eksportu rolnego. Wczoraj w tej sprawie naciskali przedstawicieli wszystkich frakcji Parlamentu Europejskiego. O debatę wnioskował w imieniu Europejskiej Partii Ludowej europoseł Andrzej Halicki. Eurodeputowani praktycznie wszystkich frakcji opowiedzieli się za wprowadzeniem embarga na żywność z Rosji i Białorusi, co dało KE polityczną legitymację do podjęcia działań.