Polscy archeolodzy przeprowadzą badania pośród słoni, hipopotamów, lwów, hien i lampartów. Polacy będą szukać śladów pierwszych ludzi na terenie Parku Narodowego Serengeti w Tanzanii. Rejon uważa się za kolebkę ludzkości, ale wciąż pozostaje tam bardzo wiele do odkrycia.

REKLAMA

Chcemy się skupić na późnej i środkowej epoce kamienia. To czas, kiedy pojawia się współczesny anatomicznie człowiek. To też okres, kiedy człowiek się formował, nabywał umiejętności, przystosowywał się do zmieniającego środowiska, uczył się kreować narzędzia z różnych surowców, wykorzystywać ogień, zdobić swe ciała, tworzyć domostwa, konserwować mięso. Wszystkie cechy, które pozwoliły nam - ludziom podjąć udaną ekspansję na cały świat, człowiek nabył na tych wschodnioafrykańskich sawannach. Sawanny te, w tym Serengeti, postrzegamy jako matecznik człowieka. Miejsce, w którym nastąpiła nasza ostatnia ewolucja - mówi dla serwisu Nauka w Polsce prof. Marta Osypińska z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego.

Badaczka dodaje, że wśród archeologów moda na wykopaliska w Afryce minęła po boomie w latach 70. i 80. XX wieku. Zainteresowania naukowców przeniosły się na tereny Azji i Ameryk - tłumaczy.

W Tanzanii pracuje teraz niewielu archeologów, a główne badania prowadzone są w Wąwozie Olduvai - jednym z najsłynniejszych stanowisk archeologicznych na świecie, gdzie znaleziono ślady obecności człowieka datowane na 2,6-1,7 mln lat.

Teraz, to właśnie polscy badacze z Uniwersytetu Wrocławskiego i Polskiej Akademii Nauk poprowadzą unikatowe badania w rejonie Serengeti - choć jak przyznają naukowcy nie będzie łatwo. Prace będą ogromnym wzywaniem logistycznym. Nie ma tam stałej infrastruktury. Jest to również najbogatszy biologicznie obszar naszego globu, o największym nagromadzeniu "biomasy" na metr kwadratowy. To oznacza pracę pomiędzy stadami gnu i zebr liczącymi miliony zwierząt, pomiędzy przemieszczającymi się rodzinami słoni, pawianów, w pobliżu pluskających się w rzece hipopotamów oraz wśród obecnych wszędzie drapieżników: hien, lampartów a przede wszystkimi - lwów.

“Prace archeologiczne muszą odbywać się w asyście rangersów z Parku, z blisko zaparkowanym samochodem o zawsze szeroko otwartych drzwiach i kluczykiem w stacyjce. W przypadku niezapowiedzianej wizyty lwa jedynym ratunkiem będzie szybka ucieczka do samochodu. Na pewno taka praca będzie wyzwaniem, trzeba będzie się tego wszystkiego nauczyć i wypracować metody, które pozwolą nam pracować z szacunkiem do przyrody" - wyjaśnia prof. Osypińska.

Naukowcy liczą, że uda im się znaleźć szczątki tych wczesnych ludzi, ale też szczątki zwierząt, bo elementem ich badań będzie historia formowania się fauny sawannowej, historia formowania się człowieka i najstarszych momentów naszej kultury i umiejętności.

Pierwszym krokiem będzie opracowanie profesjonalnej mapy stanowisk archeologicznych w Serengeti. Do tej pory nie powstała żadna mapa, która dokumentowałaby archeologię w Serengeti. Całą wiedzę o lokalizacji stanowisk, zabytkach i ich chronologii posiada jedynie pracujący na tym obszarze prof. Mabulla.

Projekt, przy użyciu nowoczesnej metodyki (GIS) i sprzętu (obrazowania satelitarne, drony) oraz bliskiej współpracy z naukowcami z Tanzanii, ma jak najdokładniej udokumentować w kontekście topograficznym stanowiska archeologiczne na obszarze Serengeti.