Farmy fotowoltaiczne w kosmosie? Brytyjski astronauta Tim Peake twierdzi, że ta „koncepcja już niedługo będzie całkowicie wykonalna, a do tego opłacalna”. Nad technologią pracuje już m.in. Europejska Agencja Kosmiczna.

REKLAMA

Tim Peake wskazał, że z roku na rok spadają koszty wynoszenia ciężkich ładunków na niską orbitę okołoziemską. Według astronauty oznacza to, że instalowanie paneli fotowoltaicznych w kosmosie już niedługo może stać się opłacalne.

Europejska Agencja Kosmiczna bada już możliwość zrealizowania tego pomysłu. Instytucja ma nadzieję przedstawić Unii Europejskiej uzasadnienie biznesowe inwestycji do 2025 roku.

Program Solaris ESA ma działać tak, że wystrzelone w kosmos panele słoneczne będą zaprogramowane, aby automatycznie połączyć się z innymi i zbudować farmę solarną.

Ile to ma kosztować?

Agencja obliczyła, że panele będą opłacalne finansowo, jeśli ładunki będzie można wysłać w kosmos za 1000 dolarów (ponad 4 tys. zł) lub mniej za kilogram.

Do tej pory rzeczywiste koszty wyniosły około 2700 dolarów za kilogram - przyznał Tim Peake podczas zeszłotygodniowego szczytu dotyczącego technologii w sektorze energii.

Astronauta zauważył przy tym, że dwa projekty firmy SpaceX należącej do Elona Muska, mogą znacznie zmniejszyć te koszty. Korzystanie z rakiety Falcon Heavy może obniżyć tę kwotę do około 1500 dolarów za kilogram ładunku, a statek kosmiczny Starship może zmniejszyć tę kwotę do nawet 300 dolarów za kilogram - powiedział Peake.

Falcon Heavy już transportuje w przestrzeń kosmiczną ładunki takie jak satelity. SpaceX zapowiada, że Starship, który w kwietniu 2023 roku odbył swój dziewiczy lot, ma stanowić rewolucję w dziedzinie transportu kosmicznego, zarówno ludzi, jak i sprzętu. Rozmiary statku pozwalają na transport wielokrotnie większych ilości ładunku i załóg liczących nawet do stu osób. SpaceX zamierza z pomocą tandemu Starship i Super Heavy znacznie poprawić efektywność misji kosmicznych i obniżyć ich koszty. Obie konstrukcje są projektowane do pionowego lądowania i pełnego odzysku. W dokładnie ten sam sposób Starship ma też lądować na Księżycu i wreszcie na Marsie.

Energia bez ograniczeń

Farmy fotowoltaiczne na Ziemi nie są w stanie wytwarzać energii elektrycznej, kiedy jest ciemno, czyli np. w nocy lub w przypadku złej pogody. Kosmiczne panele nie miałyby takich problemów i mogłyby pozyskiwać energię słoneczną przez cały czas.

Jeśli uda się zbudować farmy słoneczne w kosmosie, można przesłać tę energię do stacji naziemnych. Oznacza to, że czysta, nieograniczona energia z kosmosu będzie dla nas dostępna - wskazuje Tim Peake.

"The Guardian" informuje, że ponad 4 miliony funtów na rozwój technologii pozyskiwania energii słonecznej w kosmosie mają otrzymać w tym roku brytyjskie uniwersytety i firmy.

To, jak wskazuje dziennik, następstwo sporządzonego na zlecenie rządu Wielkiej Brytanii raportu z 2020 roku na temat kosmicznych farm fotowoltaicznych. W dokumencie stwierdzono, że panele na orbicie mogą w przyszłości stać się nieograniczonym i zeroemisyjnym źródłem energii.

Co ważne, zrealizowanie takiego projektu z pewnością zajęłoby wiele lat. Naukowcy podkreślają, że to raczej pomysł na przyszłość, który nie pomoże w rozwiązaniu aktualnych, pilnych problemów związanych m.in. z postępującymi zmianami klimatu. Jedną z głównych przyczyn globalnego ocieplenia jest emitowanie przez ludzi do atmosfery dwutlenku węgla w sektorach takich jak rolnictwo, przemysł i energetyka.