Tom Cruise - gwiazdor "Top Guna" i serii "Mission: Impossible" - otrzymał w końcu Oscara. To honorowa statuetka, przyznana za całokształt jego dokonań. "Bez względu na to, skąd pochodzimy, w kinie śmiejemy się razem, czujemy razem, mamy nadzieję razem i to jest siła tej formy sztuki" - podkreślał aktor w emocjonalnym przemówieniu.
- Tom Cruise - znany m.in. z roli w kultowej serii "Mission: Impossible" - otrzymał honorowego Oscara za całokształt dokonań.
- Odbierając statuetkę, gwiazdor mówił o miłości do kina, która towarzyszy mu od najmłodszych lat.
- Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej rmf24.pl
W emocjonalnym przemówieniu po odebraniu statuetki Tom Cruise mówił o swojej miłości do kina. Kino zabiera mnie w podróż dookoła świata. Pomaga mi doceniać i szanować różnice. Pokazuje mi również nasze wspólne człowieczeństwo i to, jak bardzo jesteśmy do siebie podobni pod wieloma względami. Bez względu na to, skąd pochodzimy, w kinie śmiejemy się razem, czujemy razem, mamy nadzieję razem i to jest siła tej formy sztuki - tłumaczył gwiazdor.
Tworzenie filmów nie jest tym, czym się zajmuję - jest tym, kim jestem - dodał odtwórca roli Ethana Hunta.
Cruise przyznał, że jego miłość do kina zaczęła się bardzo wcześnie. Byłem małym dzieckiem w zaciemnionej sali kinowej. Pamiętam, jak promień światła przecinał pomieszczenie. (...) Nagle świat stał się o wiele większy niż ten, który znałem. Całe kultury, życia i krajobrazy rozciągały się przede mną i to coś we mnie zapaliło. Zapaliło pragnienie przygody, pragnienie wiedzy, pragnienie zrozumienia ludzkości, tworzenia postaci, opowiadania historii, poznawania świata. Otworzyło mi oczy - podkreślał aktor, cytowany przez magazyn "Variety".
Ten promień światła rozbudził we mnie pragnienie odkrywania świata. Od tamtej pory podążam za nim - dodał Cruise.
Gwiazdor wspominał też, że jako dziecko chwytał się różnych prac właśnie po to, by zarobić na bilet do kina.
Kiedy nie miałem wystarczającej kwoty, znajdowałem inny sposób na dostanie się do środka - dodał z uśmiechem.
Laudację na cześć Cruise'a wygłosił na ceremonii meksykański reżyser Alejandro González Iñárritu. Napisać 4-minutową mowę, by uczcić 45 lat kariery Toma Cruise'a? To coś, co jest znane w tym mieście jako Mission: Impossible - stwierdził, nawiązując do kultowej serii z udziałem gwiazdora.
Reżyser głośnej "Zjawy" wspominał też pracę na planie z Cruise'm - ich wspólny film, który nie ma jeszcze tytułu, ma wejść do kin w październiku przyszłego roku.
Tom jest w pełni obecny. Widzi cię i słyszy. On wie, że filmy nie są zbudowane na ego. Są zbudowane na kontakcie wzrokowym - tłumaczył.
Iñárritu mówił też o "zaraźliwym entuzjaźmie" Cruise'a. Jak żartobliwie dodał, sam jest pesymistą i wręcz nie umiał się odnaleźć w towarzystwie kogoś tak pozytywnego.
Ludzie często opisują Cruise'a językiem siły i wspaniałości. Wielkie ewolucje kaskaderskie, świetne wyniki box office, ogromna legenda, długa kariera... To wszystko prawda. Ale - bazując na moim doświadczeniu - chcę go mierzyć w milimetrach. Nie zdefiniowało go to, na jakich dystansach biega, jak wysoko skacze, ale to, jak precyzyjnie się porusza - ocenił Iñárritu. Jak tłumaczył, Cruise potrafi grać niuansami, pauzami, spojrzeniami i to tam drzemie jego prawdziwe rzemiosło.
Reżyser ocenił, że honorowy Oscar może być pierwszym w dorobku Cruise'a, ale z pewnością nie będzie ostatnim.
Ma przed sobą kolejne 60 lat kariery i nagród. Nas tu nie będzie, ale on będzie - stwierdził żartobliwie Iñárritu, odnosząc się do imponującej formy aktora.
Oprócz Toma Cruise'a honorowe Oscary przyznano w tym roku także piosenkarce i aktorce Dolly Parton (z powodów zdrowotnych nie była obecna na ceremonii). Statuetki otrzymali także choreografka i aktorka Debbie Allen oraz scenograf Wynn Thomas.
Tom Cruise był trzykrotnie nominowany do Oscara w kategoriach aktorskich (za filmy "Urodzony 4 lipca", "Jerry Maguire" i "Magnolia"). Walczył też o statuetkę dla najlepszego filmu jako producent obrazu "Top Gun: Maverick".