Bycie marynarzem na tankowcach związanych z Rosją, a pływających po Morzu Czarnym to w ostatnim czasie chyba jeden z najmniej bezpiecznych zawodów świata. Po ubiegłotygodniowych uderzeniach ukraińskich dronów w tankowce "Kairos" i "Virat", we wtorek zaatakowany został kolejny statek handlowy - "MIDWOŁGA 2".

REKLAMA

  • Na Morzu Czarnym doszło do kolejnego ataku na tankowiec powiązany z Rosją - tym razem zaatakowano jednostkę "MIDWOŁGA 2", która transportowała olej słonecznikowy.
  • W ostatnich dniach ukraińskie drony morskie zaatakowały także inne tankowce transportujące rosyjską ropę naftową, co doprowadziło do wzrostu kosztów transportu i ubezpieczeń na tym akwenie.
  • Turcja potępiła ataki na statki handlowe, uznając je za zagrożenie dla bezpieczeństwa żeglugi i ostrzegła wszystkie strony przed eskalacją działań.
  • Więcej informacji z Polski i ze świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl. Bądź na bieżąco!

We wtorek rano na Morzu Czarnym, ok. 130 km od wybrzeży Turcji, zaatakowany został tankowiec "MIDWOŁGA 2", który - według doniesień medialnych - transportował olej słonecznikowy z Rosji do Gruzji.

Choć szczegóły incydentu nie są znane, to turecka telewizja NTV podała, że w ataku na jednostkę brał udział dron morski.

Załoga płynącego pod rosyjską banderą tankowca przekazała, że stan 13 osób znajdujących się na pokładzie jest dobry, a silniki jednostki działają. Portal Türkiye Today podał, że tankowiec zmienił kurs i skierował się do Synopy, miasta na północy Turcji.

The Russian tanker MIDVOLGA-2 reported an attack about 80 miles off Trkiyes coast in the countrys Black Sea EEZ, marking the third such incident in the area. pic.twitter.com/o11aGAbMVE

clashreportDecember 2, 2025

Ataki na Morzu Czarnym

To kolejny w ostatnim czasie atak na powiązany z Rosją tankowiec. Przypomnijmy, w piątek 28 listopada na Morzu Czarnym doszło do dwóch podobnych incydentów - według informacji Reutersa ukraińskie drony morskie zaatakowały dwa tankowce "Kairos" i "Virat", które płynęły po ropę naftową do portu w Noworosyjsku.

274-metrowy tankowiec "Kairos" eksplodował i zapalił się podczas rejsu z Egiptu do Rosji. Załoga została ewakuowana łodziami ratunkowymi. "Virat" został trafiony kilkadziesiąt kilometrów od brzegu, dalej na wschód od "Kairosa". W sobotę drugi z okrętów "poprawiono" kolejnym uderzeniem bezzałogowców. Turecki resort transportu przekazał jednak, że "Virat" jest stabilny, a załoga pozostaje w dobrej kondycji.

Media zauważyły, że oba tankowce należą do tzw. rosyjskiej floty cieni, używanej do omijania zachodnich sankcji i nielegalnego transportowania ropy naftowej.

Nie ma wątpliwości, że atakując tankowce pływające po Morzu Czarnym (i nie tylko, bo jak informowaliśmy - zaatakowany został również tankowiec transportujący ropę naftową u wybrzeży Senegalu), Kijów próbuje wywrzeć presję na rosyjski przemysł naftowy.

Po części to się udaje, bo Reuters przekazał, że koszty transportu towarów przez Morze Czarne wzrosły po tym, jak ukraińskie drony morskie zaatakowały dwa tankowce zmierzające do rosyjskiego portu. Obawy przed kolejnymi atakami podniosły ceny ubezpieczeń od ryzyka wojennego.

Co na to Turcja?

Zapytany o wtorkowy atak na tankowiec "MIDWOŁGA 2" anonimowy turecki urzędnik powiedział, cytowany przez Reutersa, że "niezbędne komunikaty zostały przekazane odpowiednim stronom, w tym władzom Ukrainy". Nie podał jednak więcej szczegółów.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan oświadczył w poniedziałek, że ataki na statki handlowe na Morzu Czarnym są nie do przyjęcia i ostrzegł "wszystkie zainteresowane strony" przed przeprowadzaniem takich operacji.

Wojna między Rosją a Ukrainą wyraźnie zaczęła zagrażać bezpieczeństwu żeglugi na Morzu Czarnym. Ataki na statki to sygnały wskazujące na niebezpieczną eskalację. Nie możemy w żaden sposób usprawiedliwić tych ataków. Przekazujemy wszystkim zainteresowanym stronom niezbędne ostrzeżenia dotyczące takich incydentów - powiedział w rozmowie z dziennikarzami.