Na pokład tankowca u zachodnich wybrzeży Francji, wiązanego z rosyjską flotą cieni, weszli żołnierze francuscy. Wcześniej we Francji wszczęto śledztwo dotyczące tej jednostki znajdującej się na Atlantyku, w rejonie miasta Saint-Nazaire. Prezydent Francji Emmanuel Macron stwierdził, że to „dobrze”, iż Francja prowadzi śledztwo w sprawie podejrzanego tankowca Boracay. Kreml oświadczył, że nie posiada informacji na temat tego statku.

REKLAMA

AFP, powołując się na zdjęcia wykonane z powietrza, podała, że na jednostce obecni są żołnierze, którzy patrolują pokład. Źródło wojskowe powiedziało agencji, że tankowiec został zatrzymany w minioną sobotę (27 września) w celu kontroli i że odpowiedni zespół wszedł na pokład.

Prokuratura informowała, że śledztwo jest związane z tym, że załoga tankowca nie przekazała informacji o jego przynależności i nie podporządkowała się poleceniom.

Agencja Reutera, powołując się na dane o ruchu statków, podała w środę, że tankowiec jest śledzony przez francuski okręt wojenny.

Statek został zatrzymany przez estońskie władze na początku roku za żeglugę bez ważnej bandery państwowej. Według danych serwisu MarineTraffic Boracay opuścił rosyjski port Primorsk 20 września. Następnie przepłynął przez Morze Bałtyckie, minął północne wybrzeże Danii, wszedł na Morze Północne i skierował się na zachód przez Kanał La Manche.

Śledzenie tankowca wykazało, że jednostka zbudowana w 2007 roku była monitorowana przez francuski okręt wojenny po minięciu północno-zachodniego krańca Francji. W pewnym momencie tankowiec zmienił kurs i skierował się na wschód w stronę francuskiego wybrzeża.

Kreml oświadczył, że nie posiada informacji na temat tego statku, ale dodał, że wiele państw podejmuje "prowokacyjne działania."

Emmanuel Macron przemawiając w Danii na szczycie przywódców Unii Europejskiej, powiedział, że wspólna ocena jest taka, iż rosyjska "flota cieni" liczy od 600 do 1000 statków. Podkreślił też, że Rosja finansuje w około 40 proc. swój wysiłek wojenny dzięki działalności floty cieni.

Tankowiec i drony

Jak podkreślały media we Francji, obecność tankowca jest niepokojąca nie tylko ze względu na jego przynależność do kremlowskiej tzw. floty cieni, ale dlatego, że jego nazwa pojawiła się w związku z niedawnymi incydentami związanymi z przelotami dronów nad Kopenhagą i Norwegią. Według doniesień medialnych, po tych incydentach zidentyfikowano na Bałtyku trzy statki i jednym z nich był właśnie tankowiec Pushpa.

Władze duńskie nie potwierdziły, że tankowiec jest podejrzany o związek z przelotami dronów. Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział w środę, że byłby "bardzo ostrożny" w sprawie ewentualnego związku pomiędzy tankowcem a niedawnymi incydentami z użyciem dronów w Kopenhadze.

Zmiana nazwy

Jak podał dziennik "Ouest-France", tankowiec nosi nazwę Pushpa, ale od 2007 r. zmieniał ją wielokrotnie, używając nazw: Odysseus, P. Fos, Kiwala i Varuna. Pływał pod banderą: Gabonu, Liberii, Wysp Marshalla, a nawet Mongolii. Źródło dziennika, wojskowy z kraju NATO, powiedziało, że tankowiec znajduje się na listach sankcyjnych kilku krajów. W szczególności, na jednostkę nałożyły sankcje Wielka Brytania i Unia Europejska.

Według UE jednostka jest powiązana z transportem rosyjskiej ropy i produktów naftowych, a także prowadzi od czasu do czasu "ryzykowne operacje transportowe". Władze brytyjskie uznały, że statek uczestniczy w działaniach mających na celu zdestabilizowanie Ukrainy, bądź też uzyskanie korzyści czy wsparcia ze strony władz rosyjskich. Dziennik "Le Parisien" podał, że tankowiec figuruje również na "czarnej liście" Kanady, Nowej Zelandii i Szwajcarii.