​Włoski Sąd Najwyższy zgodził się na przekazanie obywatela Ukrainy Serhija K. niemieckiemu wymiarowi sprawiedliwości, który chce go sądzić za atak na gazociąg Nord Stream w 2022 roku. Adwokat Ukraińca Nicola Canestrini oświadczył, że przyjmuje tę decyzję do wiadomości. Ukrainiec zostanie przekazany Niemcom w ciągu kilku dni.

REKLAMA

  • Sąd Najwyższy Włoch zgodził się na wydanie Ukrainca Serhija K. Niemcom,
  • Ukrainiec jest podejrzany o udział w ataku na gazociąg Nord Stream.
  • W Polsce podobna sprawa zakończyła się odmową wydania obywatela Ukrainy, a sąd podkreślił, że ukraińscy żołnierze nie powinni być traktowani jak terroryści podczas obrony ojczyzny.
  • Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl

Sąd Najwyższy zgodził się na przekazanie Serhija K. niemieckiemu wymiarowi sprawiedliwości. Adwokat Ukraińca Nicola Canestrini w komunikacie przekazanym PAP oświadczył, że przyjmuje tę decyzję do wiadomości.

Jak zaznaczył Canestrini, obywatel Ukrainy zostanie przekazany Niemcom w ciągu kilku dni. Dodał, że ufa, iż jego klient ostatecznie zostanie uniewinniony.

Sąd Najwyższy rozpatrywał sprawę Ukraińca po raz drugi po tym, gdy jego adwokat odwołał się od podjętej 27 października decyzji sądu apelacyjnego w Bolonii, który zgodził się na przekazanie Serhija K. niemieckiemu wymiarowi sprawiedliwości. Wcześniej Sąd Najwyższy odesłał tę sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Obrona zapowiedziała wtedy ponowne odwołanie się od tego postanowienia.

Strajk głodowy

31 października osadzony w więzieniu Ukrainiec rozpoczął strajk głodowy, który prowadził przez 11 dni w proteście przeciwko warunkom przetrzymywania i brakowi dostępu do żywności odpowiedniej w jego stanie zdrowia.

49-letni Serhij K., były wojskowy, został aresztowany na podstawie europejskiego nakazu zatrzymania w sierpniu tego roku koło Rimini, gdzie przebywał z rodziną na wakacjach. Twierdzi, że nie miał nic wspólnego z akcją sabotażową i w czasie, gdy doszło do ataku, przebywał w Ukrainie.

Zniszczenie Nord Stream

Do zniszczenia trzech z czterech nitek Nord Stream 1 i Nord Stream 2, przeznaczonych do transportu gazu ziemnego z Rosji do Niemiec, doszło 26 września 2022 roku na głębokości około 80 metrów, na dnie Morza Bałtyckiego.

Zdaniem niemieckiej prokuratury Serhij K. i jego towarzysze skorzystali z jachtu, który wypłynął z portu w Rostocku. Łódź mieli wynająć od niemieckiej firmy na podstawie fałszywych dokumentów tożsamości i z pomocą pośredników. Z kolei z ustaleń śledczych wynika, że nurkowie przymocowali do nitek rurociągów co najmniej cztery ładunki wybuchowe, a po akcji zostali odebrani przez kierowcę i zawiezieni do Ukrainy.

Nikt nie przyznał się dotąd do zniszczenia rurociągów, które odcięło Rosję od lukratywnego europejskiego rynku. O zorganizowanie ataku Moskwa oskarżyła USA i Ukrainę, czemu zarówno Waszyngton, jak i Kijów zaprzeczyły.

Polska nie wydała Wołodymyra Ż.

Przypomnijmy, że - w bliźniaczej sprawie - polski sąd nie zgodził się na wydanie stronie niemieckiej podejrzanego o wysadzenie Nord Stream Wołodymyra Żurawlowa i uchylił mu tymczasowy areszt.

49-letniego Ukraińca, który jest instruktorem nurkowym, Niemcy podejrzewali o udział w wysadzeniu gazociągu Nord Stream i chcieli postawić mu zarzuty. Sam Żurawlow twierdził, że nie miał nic wspólnego z atakiem i że w czasie, gdy do niego doszło, przebywał w Ukrainie.

W uzasadnieniu decyzji sędzia Dariusz Łubowski zaznaczył, że ukraińscy żołnierze, a także osoby działające w ramach sił zbrojnych lub na zlecenie sił specjalnych Ukrainy, nie mogą być traktowani jako terroryści czy sabotażyści. Realizując wszelkimi sposobami cel, jakim jest obrona ojczyzny, osłabiają wroga - podkreślił sędzia. Wskazał również, że działania te nie mogą być podstawą do uznania ich za przestępstwa o charakterze terrorystycznym.