Niecodzienny gość zawitał w minioną niedzielę do jednego z barów w Richmond w Nowej Zelandii. Wieczór w pubie postanowiła spędzić… malutka foczka. Niesforny zwierzak skusił się na łososia, przez co wpadł w ręce służb. Okazało się, że od dłuższego czasu szukała go straż ochrony przyrody. Szczęśliwie, urocze zwierzę trafiło całe i zdrowe na pobliską Wyspę Króliczą.
- Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.
Niedzielny wieczór w jednym z barów w Richmond w Nowej Zelandii na długo pozostanie w pamięci zarówno gości, jak i personelu. Początkowo obsługa pubu była przekonana, że do lokalu zawitał pies, który przyszedł z jednym z gości. Dla personelu to częsty widok, gdyż bar jest otwarty na czworonogi, w myśl polityki "pet-friendly".
Dopiero po chwili okazało się, że niesfornym gościem jest... mała foka. Zwierzę, wyraźnie zdezorientowane, lecz ciekawe świata, postanowiło zwiedzić bar, zaglądając nawet do łazienki.
Wszyscy byli w szoku - powiedziała współwłaścicielka baru Bella Evans.
A baby seal waddled into a New Zealand bar, hid under a dishwasher and refused to leave until lured out with salmon. Staff say the unruly patron now gives them the seal of approval. pic.twitter.com/4NzLy29HPA
APDecember 5, 2025
Goście i obsługa nie byli pewni, jak poradzić sobie z nietypową sytuacją. Jeden z gości wkroczył do akcji ze swetrem i próbował wyprowadzić fokę tylnymi drzwiami. Unikając swoich prześladowców, stworzenie pobiegło do łazienki, a potem schowało się pod zmywarką, którą szybko odłączono od prądu.
Finalnie najskuteczniejszy okazał się łosoś - specjalny przysmak z pubowego menu.
Poszłam do mojego narzeczonego i powiedziałam: weź łososia! Weź łososia! - relacjonowała Evans w rozmowie z lokalnymi mediami.
Inny klient przyniósł z domu klatkę dla psa. Szczęśliwie udało się zwabić do niej malutkiego intruza. Potem pozostało tylko poczekać na przybycie służb. Okazało się, że śledzili oni błąkającą się fokę.
To było ich czwarte zgłoszenie tego dnia - przekazała Evans. Jeździli po nowo wybudowanym osiedlu, próbując znaleźć małą fokę - wyjaśniła współwłaścicielka baru. Foka została bezpiecznie przetransportowana na pobliską Wyspę Króliczą, gdzie nic jej nie grozi.
A baby seal, apparently lost, curious and well below New Zealands legal drinking age, galumphed into a bar before being removed by rangers with the help of a dog crate and some salmon. pic.twitter.com/B9RVzKWaKw
APDecember 4, 2025
Specjaliści podkreślają, że ta sytuacja nie jest odosobniona. Młode foki w Nowej Zelandii często zapuszczają się w głąb lądu, eksplorując nowe tereny. Przypadki pojawiania się tych zwierząt w domach, na polach golfowych czy nawet na ruchliwych drogach są coraz częstsze.
Właściciele baru nie ukrywają, że urocza foczka, nazwana przez nich imieniem Fern, na długo pozostanie w ich pamięci. Był to pierwszy klient, którego musieli wyprosić... i jedyny, który niczego nie zamówił - żartuje personel.
Na wszelki wypadek łosoś na stałe zostanie w menu... Może kolejną fokę najdzie kiedyś ochota na wypad do pubu?