"Niestety, nikt nie przeżył katastrofy" - powiedział w czwartek prezydent Donald Trump podczas konferencji poświęconej katastrofie samolotu i śmigłowca Black Hawk pod Waszyngtonem. W dalszej części wystąpienia szukał winnych. "Moi poprzednicy obniżali standardy dla kontrolerów lotów, stawiając różnorodność ponad bezpieczeństwo" - mówił prezydent USA. "Trump od dawna zarzucał, że firmy zatrudniały pracowników nie z powodu ich umiejętności, a tego jaki mają na przykład kolor skóry czy skąd pochodzą" - zwraca uwagę Paweł Żuchowski, amerykański korespondent RMF FM.
Konferencja Donalda Trumpa poświęcona katastrofie samolotu pasażerskiego i śmigłowca Black Hawk pod Waszyngtonem rozpoczęła się od minuty ciszy dla uczczenia pamięci ofiar.
Od minuty ciszy rozpocza si w Biaym Domu konferencja prasowa prezydenta Donalda Trumpa w sprawie katastrofy nad Potomakiem. Prezydent mwi teraz o dziaaniach sub i ledztwie, ktre ma wyjani wszystkie okolicznoci tej tragedii.@RMF24pl pic.twitter.com/xYeUq1cpnk
p_zuchowskiJanuary 30, 2025
Prezydent Donald Trump powiedział, że była "to mroczna, najbardziej przerażająca noc w stolicy USA".
Niestety, nikt nie przeżył katastrofy. Jako naród opłakujemy każde cenne życie. Jesteśmy w żałobie, to wstrząsnęło nami wszystkimi - mówił Trump.
Niestety nikt nie przey katastrofy - poinformowa Donald Trump w czasie konferencji prasowej. @Radio_RMF24 @RMF24pl pic.twitter.com/B2VDHvfJwZ
p_zuchowskiJanuary 30, 2025
Prezydent powiedział, że przyczyny katastrofy są badane, natomiast władze USA mają "mocne opinie" na temat tego, co spowodowało zderzenie samolotu pasażerskiego American Airlines i wojskowego śmigłowca Black Hawk.
Zaczął też wskazywać winnych. Skrytykował m.in. politykę kadrową w Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA). Twierdził., że agencja promowała zatrudnianie niepełnosprawnych i upośledzonych umysłowo osób, w tym również na stanowiskach kontrolerów lotu.
O kontrolerach lotu mówił tak: To jest praca, która wymaga najwyższej inteligencji (...) Kiedy odszedłem z urzędu i Joe Biden przejął władzę, zmienił standardy z powrotem na niższe niż kiedykolwiek wcześniej. Ja stawiałem bezpieczeństwo na pierwszym miejscu. A Obama, Biden i demokraci stawiali politykę na pierwszym miejscu - powiedział Trump.
Zasugerował, że obniżenie standardów dla kontrolerów lotu oraz promocja różnorodności i inkluzywności mogły doprowadzić do wypadku.
Miał na myśli program dotyczący promowania różnorodności w miejscu pracy. "Trump od dawna zarzucał, że firmy zatrudniały pracowników nie z powodu ich umiejętności, a tego jaki mają na przykład kolor skóry czy skąd pochodzą" - zwraca uwagę Paweł Żuchowski, amerykański korespondent RMF FM.
Moi poprzednicy stawiali na rnorodno kosztem bezpieczestwa - Donald Trump spekuluje na temat przyczyn katastrofy nad Potomakiem. Nikt nie przey zderzenia samolotu pasaerskiego w wojskowym migowcem - potwierdzi prezydent. W Biaym Domu odbya si konferencja prasowa... pic.twitter.com/5ElDAaGuQH
p_zuchowskiJanuary 30, 2025
Przypomnijmy, że w 2021 r. grupa osób ubiegających się o pracę kontrolerów lotu złożyła pozew przeciwko władzom, zarzucając im, że wprowadzone w 2014 r. zasady faworyzowały Afroamerykanów podczas zatrudniania nowych kontrolerów. Proces w tej sprawie toczy się do tej pory.
W 2019 r., za prezydentury Trumpa, FAA ogłosiła też program pilotażowy zatrudnienia do 20 osób z niepełnosprawnościami na stanowiskach związanych z kontrolą lotów.
Trump drugiego dnia drugiej kadencji, czyli 21 stycznia, podpisał rozporządzenie, w którym nakazał "natychmiastowy powrót do zatrudniania niedyskryminacyjnego i uzasadnionego kwalifikacjami" zawodowymi.
Odpowiadając na zarzuty Trumpa pod swoim adresem, były szef resortu transportu Pete Buttigieg nazwał zachowanie prezydenta "obrzydliwym".
"Podczas gdy rodziny pogrążone są w żałobie, Trump powinien zarządzać, a nie kłamać. Stawialiśmy bezpieczeństwo na pierwszym miejscu, unikaliśmy niebezpiecznych sytuacji, rozwijaliśmy kontrolę ruchu lotniczego i nie mieliśmy ani jednego śmiertelnego wypadku samolotu pasażerskiego spośród milionów lotów, które nadzorowaliśmy" - napisał polityk na portalu X.
Despicable. As families grieve, Trump should be leading, not lying. We put safety first, drove down close calls, grew Air Traffic Control, and had zero commercial airline crash fatalities out of millions of flights on our watch. President Trump now oversees the military and the...
PeteButtigiegJanuary 30, 2025
Trump podczas dzisiejszej konferencji powiedział, że przesłuchał nagrania zarejestrowane przed wypadkiem. Są straszne - nie krył.
Jednocześnie przyznał, że przyczyną katastrofy mógł być błąd pilota śmigłowca, który miał kierować maszyną w noktowizorze i posiadał niedostatecznie szerokie pole widzenia. Spekulował też, że pilot otrzymał instrukcję z wieży o zmianie kursu za późno, by mógł uniknąć kolizji.
Śmigłowiec miał możliwość zatrzymać się w miejscu, mógł też skręcić, ale skręt, który zrobił, był niewłaściwy. Na pewno śmigłowiec widział ten samolot. Można było skręcić, można było zrobić milion różnych manewrów - mówił prezydent.
"Na razie nie wiadomo, kto zawinił. Trwa śledztwo. Prowadzą je FAA - Federalna Administracja Lotnicza oraz NTSB, czyli Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu. Sean Duffy, nowy Sekretarz Transportu Stanów Zjednoczonych powiedział, że do tej katastrofy nie miało prawa dojść" - informuje korespondent RMF FM.
Prezydent Donald Trump poinformował, że wśród ofiar katastrofy pod Waszyngtonem są obywatele Rosji i że jest w kontakcie z rosyjskimi władzami na temat sprowadzenia zwłok Rosjan do kraju.
Jesteśmy w kontakcie z Rosją i odpowiedź brzmi: tak, umożliwimy transport zwłok - powiedział Trump.
Prezydent Trump dodał, że wśród ofiar są też obywatele innych krajów i że wkrótce Biały Dom poda więcej szczegółów na ten temat.
Podczas konferencji prezydent ogłosił również powołanie nowego p.o. szefa FAA, Chrisa Rocheleau.
W środę późnym wieczorem samolot pasażerski Bombardier CRJ-700 linii American Airlines, obsługiwany przez linie PSA, lecący z Wichita, zderzył się ze śmigłowcem UH-60 Black Hawk tuż przed pasem startowym lotniska im. Ronalda Reagana w Arlington pod Waszyngtonem. Na pokładzie samolotu pasażerskiego znajdowały się 64 osoby, w tym czterech członków załogi, natomiast śmigłowcem leciało trzech żołnierzy. Według Pentagonu śmigłowiec wykonywał rutynową misję szkoleniową.
W wyniku zderzenia zginęli wszyscy podróżującymi obydwoma maszynami, czyli łącznie 67 osób.