Na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ w Nowym Jorku doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy przedstawicielami państw NATO a Rosji. Sojusznicy oskarżyli Moskwę o poważne naruszenia przestrzeni powietrznej Estonii i Polski, które - zdaniem Londynu - mogą prowadzić do wybuchu bezpośredniego konfliktu zbrojnego.
Brytyjska minister spraw zagranicznych Yvette Cooper ostrzegła Rosję: Wasze lekkomyślne działania grożą bezpośrednią konfrontacją zbrojną między NATO a Rosją. Nasz sojusz ma charakter obronny, ale nie miejcie złudzeń - jesteśmy gotowi bronić przestrzeni i terytorium NATO.
Do naruszenia przestrzeni powietrznej Estonii doszło w piątek - trzy rosyjskie myśliwce MiG-31 przebywały przez 12 minut w przestrzeni powietrznej Estonii, zanim zostały zmuszone do zawrócenia. Zdaniem Zachodu był to test gotowości i determinacji NATO. Z kolei w nocy z 9 na 10 września do Polski wtargnęło ponad 20 rosyjskich dronów.
W poniedziałek sprawą zajęła się Rada Bezpieczeństwa ONZ; we wtorek odbędą się w tej sprawie konsultacje wewnątrz NATO. Szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas zaznaczyła, że skala i częstotliwość tych naruszeń wykluczają możliwość przypadku.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha zaapelował o bardziej zdecydowaną reakcję Zachodu i ponowił propozycję integracji ukraińskiej obrony powietrznej z systemami państw NATO. Zdecydowana reakcja oznacza, że zagrożenie nie powinno być tolerowane, ani na 12 minut, ani na minutę. Powinno zostać zneutralizowane - podkreślił.
Nowy ambasador USA przy ONZ Michael Waltz w swoim pierwszym wystąpieniu po objęciu stanowiska zaznaczył, że "Stany Zjednoczone i sojusznicy będą bronić każdego milimetra terytorium NATO".
Moskwa odpierała zarzuty. Zastępca rosyjskiego ambasadora przy ONZ Dmitrij Polianski oświadczył, że brak jest dowodów na przedstawione oskarżenia i nazwał je "teatrem absurdu". Kiedy będziecie chcieli poważnie rozmawiać o bezpieczeństwie Europy i przyszłości naszego kontynentu, będziemy gotowi - dodał.