Osoby, które dostały z Instytutu Pamięci Narodowej dane prześladujących ich funkcjonariuszy i agentów służb specjalnych PRL, powinny ujawniać ich nazwiska - uważa prezes IPN.

REKLAMA

Janusz Kurtyka skrytykował równocześnie wymieniane w kontekście współpracy z UB lub SB nazwisk różnych osób bez podawania źródła tych informacji oraz jakichkolwiek szczegółów ich działalności.

Kurtyka podkreślił, że proces otwierania archiwów IPN jest i będzie kontynuowany, a w obecnym stanie prawnym dobrą metodą rozwiązywania problemów wynikających z faktu tajnej współpracy z organami bezpieczeństwa PRL wydaje się powoływanie przez poszczególne środowiska komisji społecznych.

Kurtyka zapewnia, że IPN będzie wspierał takie przedsięwzięcia, "jeśli będą one miały charakter projektów badawczych, lub będą inicjatywami osób niegdyś prześladowanych".