Co najmniej 53 chińskich szpiegów, udających tzw. ochotników konsularnych przebywa w Belgii –informuje we wtorek dziennik "Het Laatste Nieuws". „To oczy i uszy Komunistycznej Partii Chin” – twierdzi profesor Jonathan Holslag z Vrije Universiteit Brussel (VUB).

REKLAMA

Jak wyjaśniła gazeta, powołując się na raport międzynarodowej organizacji pozarządowej Safeguard Defenders, zajmującej się infiltracją z Azji, tzw. ochotnicy konsularni to obywatele Chin, którzy oficjalnie pomagają innym Chińczykom w Belgii odnaleźć się w zawiłościach administracyjnych procedur.

"W rzeczywistości jest to sieć ludzi kontrolowana przez Zjednoczony Front, organizację Komunistycznej Partii Chin, która stara się utrzymać kontrolę nad obywatelami chińskimi poza Chinami" - czytamy w "HLN".

Jak podkreślił prof. Holslag, głównym zadaniem tych osób jest monitorowanie społeczności chińskiej w Belgii. "Przekazują oni także informacje do Chin" - przekonuje naukowiec z VUB.

Tzw. ochotnicy konsularni funkcjonują również w innych krajach świata. W 2022 roku kanadyjski sędzia wprost nazwał tę chińską sieć "służbą szpiegowską, której (działalność) jest bezpośrednio sprzeczna z interesami Kanady".

Wiosną 2023 roku G7, grupa siedmiu najbardziej uprzemysłowionych krajów świata, wezwała chiński rząd do przestrzegania zapisów konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych. "Miesiąc później nadeszła odpowiedź z Chin w postaci wielkiego środkowego palca pokazanego reszcie świata. Globalna sieć wolontariuszy została oficjalnie zalegalizowana i rozszerzona na mocy nowego prawa" - przypomniał belgijski dziennik.

"To duże wyzwanie dla naszych służb wywiadowczych. Absolutnie nie możemy być pod tym względem naiwni" - uważa profesor Holslag.