"Ekstremistyczne i terrorystyczne ruchy wykorzystują do swoich celów osłabioną infrastrukturę krytyczną w czasie pandemii, szczególnie teraz gdy dominuje wariant Omikron, i nawołują do Dnia X"– ostrzega Urząd Ochrony Konstytucji (służba kontrwywiadu) z Turyngii, który widzi w związku z tym "ryzyko wybuchu zbrojnej przemocy" w Niemczech.

REKLAMA

Kiedy wiosną 2020 r. wprowadzono pierwsze lockdowny i zasady bezpieczeństwa, mające uchronić społeczeństwo przed rozwojem epidemii koronawirusa, już po krótkim czasie utworzyły się "grupy oporu" - opisuje w czwartek "Frankfurter Rundschau".

Dzięki ruchowi "myślicieli lateralnych" powstała grupa, która najpierw organizowała demonstracje na terenie Badenii-Wirtembergii, a następnie w całych Niemczech. Przeciwnicy środków przeciw pandemii, do których zalicza się spore grono koronasceptyków, "łączyli przemoc i skrajnie prawicowe poglądy", które zdominowały liczne protesty.

Obecnie władze biją na alarm: wysoce zaraźliwy wariant Omikron szybko rozprzestrzenia się w Niemczech, mogąc zdaniem wielu ekspertów spowodować wzrost liczby zwolnień lekarskich i kwarantann, także w infrastrukturze krytycznej. "A to może być szansa dla prawicowych ekstremistów" - wyjaśnia "Frankfurter Rundschau".

Co ma się stać w "Dzień X"?

Zdaniem Stephana Kramera, szefa Urzędu Ochrony Konstytucji w Turyngii, przedstawiciele prawicowej ekstremy przygotowują się, aby wykorzystać ten czas masowego osłabienia policji i organów bezpieczeństwa do zorganizowania "Dnia X". Kramer nie wierzy, że ekstremiści są obecnie w stanie "wprowadzić chaos w całej Republice Federalnej", co jednak nie zmniejsza ryzyka wybuchów zbrojnych.

Dla ekstremistycznej prawicy "Dzień X" jest tym momentem, w którym od dawna planowany zamach stanu miałby zostać faktycznie przeprowadzony i zrealizowany. "Dlatego obecnie nie możemy wykluczyć brutalnych ataków" - podkreślił Kramer.

"Zapomniani, zagrożeni, ograniczeni w swoich prawach"

Thomas Haldenwang, szef federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji, stwierdził w wywiadzie dla magazynu Stern, że obecnie trudno odróżnić podczas demonstracji koronasceptyków, protestujących przeciwko obostrzeniom, od grup ekstremistów. "Szczególnie na wschodzie kraju obserwujemy, że prawicowe grupy ekstremistyczne, takie jak ‘Freie Sachsen’, próbują organizować demonstracje" - dodał Haldenwang.

Uważa też, że największą grupę w demonstracjach koronasceptyków stanowią "wykluczeni przez państwo". "To ludzie, którzy rozczarowani odwracają się od państwa, czują się zapomniani, zagrożeni, ograniczeni w swoich prawach. A to może działać jak katalizator dryfowania w ekstremizm" - wyjaśnił Haldenwang.

Przykładem takiej zradykalizowanej grupy jest "Dresden offline networking", która planowała w grudniu zamordowanie premiera Saksonii Michaela Kretschmera (CDU). "Urząd Ochrony Konstytucji pomógł zidentyfikować członków tej grupy" - podkreślił Haldenwang.