"Mówimy tutaj o takim symbolicznym policzku w stronę Rosji" - tak skomentował w internetowym Radiu RMF24 nadchodzące zmiany w energetyce krajów bałtyckich Karol Byzdra z portalu Energetyka24.pl. Już w sobotę, 8 lutego nastąpi odcięcie Litwy, Łotwy i Estonii od postsowieckiej sieci elektroenergetycznej oraz dalsza synchronizacja z europejskim systemem energetycznym, w którym Polska odegra kluczową rolę.

REKLAMA

Litwa, Łotwa i Estonia już niebawem odetną się od postsowieckiej sieci elektroenergetycznej z Rosji, jednocześnie przyłączając się do sieci europejskiej. Proces przygotowań trwał prawie dwie dekady i był dość kosztowny - łączna suma wyniosła ponad 1,5 mld euro.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Kraje bałtyckie odłączają się od postsowieckiej sieci energetycznej. "To policzek dla Rosji"

Karol Byzdra wyjaśnił, jakie znaczenie dla krajów bałtyckich będzie miało to wydarzenie. Mówimy tutaj o takim symbolicznym policzku w stronę Rosji. To taki blamaż wizerunkowy, jeżeli chodzi o dostarczanie energii przez Rosję, czyli tego głównego elementu, na którym zarabiała - mówił dziennikarz.

Zdaniem gościa Bogdana Zalewskiego całe zdarzenie ma wymiar również ogólnoeuropejski. To jest także takie symboliczne odcięcie się od tej rosyjskiej energetyki w Europie. Prąd rosyjski czy białoruski więcej już do Europy płynąć nie będzie - zaznaczył Byzdra.

Mam nadzieję, że jednak gdzieś ten miecz obosieczny w postaci energetyki, którą Kreml szantażował nas przez te lata, teraz da się we znaki ­- skomentował ekspert.

Koniec przygotowań krajów bałtyckich

Litwa, Łotwa i Estonia zadeklarowały swoje wyjście z tego układu już w 2007 roku, jednak od tego czasu wiele się zmieniło. Teraz kraje bałtyckie są już pewne swojej decyzji i można ją przeprowadzić tak naprawdę w bardzo krótkim czasie - mówił Byzdra. 7 stycznia 2025 r. wygasła umowa dotycząca równoległej pracy systemów pomiędzy operatorami państw bałtyckich oraz Rosji i Białorusi.

Ekspert wyjaśnił, że dzień później odbędzie się ostateczne odłączenie od sieci i uruchomienie trybu pracy awaryjnej. Do końca tygodnia rozpocznie się synchronizacja z europejskim systemem energetycznym.

Jak zmiany dotkną mieszkańców Litwy, Łotwy i Estonii?

To nie jest do końca tak, że prądu nagle zabraknie - uspokajał dziennikarz, jednocześnie podkreślając płynność tego procesu. Co do kosztów całego tego przejścia - nie mamy na razie informacji, jakoby ceny energii miały w tym regionie wzrosnąć - mówił ekspert.

Natomiast chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo. Rosja wykorzystywała do tej pory energetykę jako mechanizm szantażu państw europejskich, więc akurat w tym wypadku cena bezpieczeństwa jest uzasadniona - wyjaśnił Byzdra. Zauważył również, że takie zabezpieczenie energetyczne przełoży się z pewnością na bezpieczeństwo samych krajów.

Rola Polski w przedsięwzięciu

Można powiedzieć, że (rola Polski - przyp. red.) jest dość kluczowa, ponieważ między Polską a Litwą jest jedyne połączenie naziemne elektroenergetyczne - mówił dziennikarz. Obecnie za pomocą połączenia LitPol Link eksportujemy energię do państw bałtyckich, a także możemy ją z tamtego regionu pobierać.

Będziemy takim stabilizatorem bezpiecznych, stabilnych dostaw energii nie tylko dla Litwy, ale także dla tych wszystkich pozostałych państw bałtyckich - podkreślił Byzdra.

Energia jako broń

Współcześnie zabezpieczenia sieci elektroenergetycznych są coraz lepsze, przez co jest zdecydowanie trudniej grozić przerwami w dostawie prądu. Litwa, Łotwa i Estonia ograniczyły do niezbędnego minimum dostęp do swojej infrastruktury energetycznej. Można się jednak spodziewać pewnego odwetu ze strony Rosji, która jest chciwym narodem, co wielokrotnie udowadniała - mówił dziennikarz.

Zdaniem eksperta zapowiadany odwet mógłby dotyczyć chociażby cyberataków, jak podczas wojny hybrydowej. Nie ma takiej wojny fizycznej, bezpośredniej między Rosją a państwami Europy. Natomiast trwa ona w najlepsze na (obszarze - przyp. red.) całej sieci i tutaj państwa bałtyckie rzeczywiście postawiły na nogi systemy bezpieczeństwa cybernetycznego - zauważył Byzdra.

Dziennikarz powiedział również, że przeciwdziałanie tym niebezpieczeństwom wymaga specjalnego zaangażowania ludności cywilnej. Za przykład podał Finlandię posiadającą kilka tysięcy osób czynnego wojska.

Zapytany o potencjalne dziury w Polskim systemie, ekspert odpowiedział - Przede wszystkim trzeba zwracać uwagę na system cybernetyczny. Cały czas prace trwają nad jego zabezpieczeniem. Natomiast z drugiej strony mamy też ataki fizyczne na infrastrukturę energetyczną. Tak jak w przypadku przyciętych kabli na dnie Morza Bałtyckiego, gdzie zwykła kotwica odcięła tak naprawdę zasilanie do państw bałtyckich - mówił Karol Byzdra z portalu Energetyka24.pl

Opracowanie: Natasza Pankratjew