Tysiące ludzi protestowało w niedzielę przeciwko masowej turystyce na hiszpańskich Wyspach Kanaryjskich. Władze zostały wezwane do ochrony lokalnych mieszkańców przed rosnącymi kosztami mieszkań, korkami drogowymi i przeciążeniem sektora usług.

REKLAMA

Tysiące protestowały pod hasłem "Kanary mają dość". Demonstranci wyszli na ulice wszystkich głównych miejscowości na wyspach archipelagu i kilku miast w kontynentalnej części Hiszpanii. Niektórzy skandowali także hasła o wpływie turystyki na zasoby wodne.

Turystyka jest bardzo ważna dla Wysp Kanaryjskich, ale musimy zdać sobie sprawę, że sytuacja obecna stanowi całkowitą katastrofę - powiedział agencji Reutera Juan Francisco Galindo, kierownik hotelu na Teneryfie.

Według oficjalnych danych, Wyspy Kanaryjskie co miesiąc odwiedza ponad milion turystów zagranicznych, podczas gdy ludność miejscowa liczy 2,2 miliona osób.

Hiszpania, która w 2024 r. odnotowała rekordową liczbę przyjazdów turystów, w tym roku spodziewa się jeszcze większej liczby odwiedzających.

Protesty w wielu miejscach Hiszpanii

Kraj był w ostatnim czasie świadkiem kilku protestów przeciwko nadmiernemu natężeniu turystyki w innych popularnych miejscach wypoczynkowych, w tym na Majorce, w Barcelonie i Maladze.

Przedstawiciele Wysp Kanaryjskich udali się w tym tygodniu do Brukseli, aby ubiegać się o fundusze Unii Europejskiej na budowę niedrogich mieszkań w najbardziej oddalonych rejonach regionu.

Sirlene Alonso, prawniczka mieszkająca na Gran Canarii, skrytykowała plany władz lokalnych, zakładających budowę większej liczby mieszkań zamiast ograniczania liczby turystów. Celem nie jest jakość turystyki, ale to, aby przybywało coraz więcej turystów. Liczba turystów i ludzi, którzy przyjeżdżają, aby tu zamieszkać, nas przytłacza - powiedziała Reutersowi.