Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan w trakcie debaty generalnej 80. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ stanowczo skrytykował postawę Izraela w konflikcie z Palestyną. "To, co dzieje się w Strefie Gazy, ciężko nazwać wojną. To ludobójstwo, masowa eksterminacja" - oświadczył.
Turecki przywódca podziękował natomiast tym państwom, które ogłosiły, że uznają niepodległość Palestyny. Te kraje zaś, które nie podjęły takiej decyzji, wezwał do uczynienia takiego kroku. Będziemy rzecznikiem Palestyńczyków - stwierdził, wskazując na brak na sali prezydenta Palestyny Mahmuda Abbasa.
W ocenie prezydenta Turcji, każdy, kto nie zajmuje stanowiska przeciwko "barbarzyństwu w Gazie, jest mu współwinny". Ciężko nazwać to, co dzieje się w Strefie Gazy, wojną. Nie możemy mówić tu o dwóch stronach. Po jednej stronie jest regularna armia z najbardziej śmiercionośną bronią, po drugiej niewinni cywile i dzieci - ocenił.
Podkreślił, że w Strefie Gazy "człowieczeństwo osiąga dno", zarzucając władzom Izraela szaleństwo.
We wcześniejszej rozmowie z amerykańską stacją telewizyjną Fox News Erdogan oświadczył, że nie uważa Hamasu za organizację terrorystyczną, lecz za ruch oporu. Zapowiedział, że Turcja będzie negocjować z USA w sprawie samolotów F-35 i F-16. W czwartek Erdogan ma spotkać się w Białym Domu z prezydentem USA Donaldem Trumpem.
Uznanie Palestyny w poniedziałek ogłosił na szczycie ONZ prezydent Francji Emmanuel Macron. Musimy zrobić wszystko, by zachować samą możliwość rozwiązania dwupaństwowego: Izraela i Palestyny żyjących obok w pokoju i bezpieczeństwie - stwierdził. Zaapelował także o uruchomienie "mechanizmu pokoju".
Jako pierwszy etap tego planu na rzecz pokoju wymienił uwolnienie 48 zakładników izraelskich przetrzymywanych przez palestyński Hamas. Wezwał do zakończenia działań wojennych w Strefie Gazy.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu w niedzielę oświadczył, że utworzenie niepodległego państwa palestyńskiego zagrażałoby interesom jego kraju i stanowiło "absurdalną nagrodę za terror" Hamasu. Zapowiedział, że w najbliższych dniach Jerozolima zareaguje na uznawanie Palestyny przez kolejne państwa świata.
W ciągu blisko dwóch lat izraelskiej operacji wojskowej w Strefie Gazy zginęło około 65 tys. osób, a około 164 tys. zostało rannych. Rzeczywista liczba ofiar jest prawdopodobnie znacznie wyższa. Szacuje się, że pod gruzami znajdują się tysiące ciał.