Grenlandia wybiera dziś jednoizbowy parlament. Za sprawą zakusów Donalda Trumpa potężna wyspa stała się w ostatnich tygodniach jednym z najgorętszych tematów w światowej polityce. Większość grenlandzkich partii opowiada się za niepodległością.

REKLAMA

Jeszcze takiego najazdu międzynarodowych mediów nie widzieliśmy - powiedziała PAP przedstawicielka lokalnych mediów w stolicy Grenlandii Nuuk. Wśród kilkudziesięciu dziennikarzy są już nie tylko - jak w latach poprzednich - Duńczycy, ale też Amerykanie, a nawet Chińczycy.

Grenlandczycy wybierają parlament

Mieszkańcy Grenlandii we wtorek wybierają 31 przedstawicieli do jednoizbowego parlamentu (Inatsisartut). Mogą głosować na sześć partii, w tym na lewicową Inuit Ataqatigiit (IA) obecnego premiera Mute B. Egede oraz będącą w koalicji rządowej socjaldemokratyczną partię Siumut. Oba ugrupowania opowiadają się za niepodległością wyspy, choć ugrupowanie Simut, związane z Duńską Partią Socjaldemokratyczną premier Danii Mette Frederiksen, było wcześniej w tej kwestii ostrożniejsze.

Trzecią siłą w obecnym parlamencie jest populistyczna partia Naleraq, która od lat najmocniej stawiała za cel niepodległość Grenlandii od Danii i postawienie na lokalną gospodarkę. Jej przewodniczący, urodzony w Kopenhadze były pilot Pelle Broberg w 2021 roku, będąc przez kilka miesięcy ministerem spraw zagranicznych i handlu, już wówczas opowiadał się za zbliżeniem Grenlandii z USA. Dziś ugrupowanie jest jedynym na wyspie, które propaguje wyraźny sojusz ze Stanami Zjednoczonymi. Broberg chce podpisać z USA nową umowę obronną, bez pośrednictwa Danii, a także zawrzeć porozumienia gospodarcze.

Nowym startującym w wyborach ugrupowaniem jest Qulleq, opowiadające się za szybką niepodległością i rozpoczęciem wydobycia ropy naftowej.

W obecnym parlamencie mniejszą rolę odgrywa liberalna partia Demokraci oraz konserwatywna Attasut. Ta ostatnia tradycyjnie opowiada się za zachowaniem więzi z Danią.

"Grenlandia nie jest na sprzedaż"

Na Grenlandii z uwagi na koszty sondaże nie są przeprowadzane. Na tej największej wyspie na świecie, pokrytej w 80 proc. lądolodem, mieszka zaledwie 56 tys. osób. Populacja największego miasta i zarazem stolicy - Nuuk, to zaledwie 19 tys. Pozostali Grenlandczycy są rozproszeni głównie na wschodnim wybrzeżu w mniejszym miastach i osadach rybackich. Do wielu z nich można dotrzeć jedynie statkiem lub śmigłowcem.

Premier Grenlandii Mutte B. Egede po zapowiedziach Trumpa o chęci przejęcia przez USA wyspy, wielokrotnie powtarzał, że "Grenlandia nie jest na sprzedaż, a to Grenlandczycy zdecydują o swojej przyszłości". W ostatnim wywiadzie dla duńskiego nadawcy DR Egede stwierdził, że amerykański prezydent nie traktuje Grenlandii z szacunkiem i jest nieprzewidywalny. Zapowiedział po wyborach chęć stworzenia rządu jedności złożonego z ugrupowań dążących od niepodległości od Danii.

Stany Zjednoczone są zainteresowane m.in. inwestycjami na Grenlandii w przemysł wydobywczy krytycznych metali oraz metali ziem rzadkich.

Grenlandzkie partie w różnym stopniu definiują niepodległość, niektóre jedynie jako dalekosiężny cel, obawiając się nagłego zerwania związków z Kopenhagą. Dania wciąż odpowiada za finansowanie jednej trzeciej PKB Grenlandii. Gospodarka Grenlandii utrzymuje się z rybołówstwa, nadzieją jest rozwój turystyki w związku z otwarciem jesienią 2024 roku międzynarodowego lotniska w Nuuk.

Czy Grenlandia może ogłosić niepodległość?

Grenlandia, będąca obok Wysp Owczych autonomicznym terytorium zależnym Danii, możliwość ogłoszenia niepodległości wynegocjowała z Kopenhagą już w 2009 roku. Do tej pory jednak nie podjęto w tym kierunku zdecydowanych kroków, zmieniło się to po wygłaszanych od grudnia przez prezydenta Trumpa zapowiedziach przejęcia wyspy. Od początku br. Egede negocjuje z Kopenhagą zwiększenie grenlandzkiej władzy w polityce zagranicznej.

Jednocześnie USA krytykują Danię za brak właściwej ochrony wojskowej Grenlandii i domagają się zwiększenia nakładów władz w Kopenhadze na bezpieczeństwo wyspy.