Mieszkańcy niewielkiej szwajcarskiej wioski Brienz usłyszeli, że mają się spakować i natychmiast opuścić swoje domy. Powód? Dwa miliony metrów sześciennych skał może w ciągu kilku najbliższych dni odpaść z góry, u podnóża której leży wioska, i posypać się na budynki.

REKLAMA

Mieszkańcy wioski Brienz w kantonie Gryzonia, na wschodzie Szwajcarii, muszą do piątku opuścić swoje domy. Nakaz ewakuacji nie jest zaskoczeniem dla 70 mieszkańców. Eksperci od dawna ostrzegali przed ryzykiem.

Wioska Brienz znajduje się na terenie opadającym w kierunku doliny, przez co wieża lokalnego kościoła pochyla się, a w budynkach pojawiają się duże pęknięcia. Mieszkańcy przyzwyczaili się do dużych odłamków skalnych, spadających do ich ogrodów.

Geolodzy ostrzegają, że tempo osuwania się skały gwałtownie przyspiesza. Twierdzą, że skała ma się osunąć w stronę Brienz w ciągu najbliższych 7 do 24 dni. Nie można określić, czy będzie spadać stopniowo i czy ominie część wioski, czy też szybko, niszcząc całe Brienz.

Jestem gotowa. Ale myślę, że poczekam do ostatniej chwili - powiedziała starsza kobieta, stojąca na progu swojego domu z walizką.

Wiele osób zastanawia się, dlaczego wieś spotkał taki los w Szwajcarii - kraju, w którym stosowane są restrykcyjne przepisy budowlane. Z drugiej jednak strony - jak zauważa portal BBC - alpejskie regiony Szwajcarii są szczególnie wrażliwe na globalne ocieplenie. Gdy lodowce się kurczą, a wieczna zmarzlina wysoko w górach zaczyna topnieć, skała staje się niestabilna. Pomiary wykonane zeszłego lata wykazały, że szwajcarskie lodowce straciły ponad połowę swojej objętości w ciągu ostatnich 100 lat.

W 2006 roku ze szwajcarskiego szczytu Eiger w Alpach Berneńskich spadły ogromne kawałki skał, powodując zamknięcie szlaków turystycznych. Geolodzy ostrzegali wówczas, że takich zdarzeń można się spodziewać częściej. W 2017 roku olbrzymie osuwisko nawiedziło wioskę Bondo, również w Gryzonii, zagrzebując połowę wsi i doprowadzając do śmierci ośmiu osób.