Jesteśmy pierwszą delegacją europejską, która ma okazję porozmawiać o szczegółach, intencjach, które stoją za tym dokumentem – tak zastępca szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Andrzej Kowalski skomentował wizytę polskiej delegacji w USA. Przedstawiciele BBN rozmawiali o nowej amerykańskiej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego.
- Delegacja Biura Bezpieczeństwa Narodowego przybyła do USA na zaproszenie Narodowej Rady Bezpieczeństwa.
- Polska jest pierwszą europejską delegacją, która rozmawiała o szczegółach nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego USA.
- Amerykanie deklarują otwartość na pogłębienie współpracy z Polską w zakresie bezpieczeństwa.
- Nowa strategia USA kładzie nacisk na przekazanie większej odpowiedzialności za bezpieczeństwo sojusznikom, w tym Europie
- Nowa strategia to pierwszy z trzech kluczowych dokumentów wyznaczających kierunki polityki USA; kolejne to Narodowa Strategia Obronności i Global Posture Review.
- Chcesz wiedzieć, co dzieje się w kraju i na świecie? Wejdź na rmf24.pl.
Delegacja BBN przybyła do USA na zaproszenie Narodowej Rady Bezpieczeństwa. Program wizyty obejmował m.in. spotkanie z zastępcą doradcy ds. bezpieczeństwa Andrew Bakerem i Danielem Zimmermanem, asystentem szefa Pentagonu Pete’a Hegsetha.
To ważna wizyta, która następuje kilka dni po opublikowaniu Strategii Bezpieczeństwa Narodowego USA. Jesteśmy pierwszą delegacją europejską, która ma okazję porozmawiać o szczegółach, intencjach, które stoją za tym dokumentem. To były bardzo dobre rozmowy, które pokazują, że Amerykanie są otwarci na poszerzenie współpracy w zakresie bezpieczeństwa z Polską na zasadach bilateralnych - powiedział polskim mediom Nikodem Rachoń, doradca szefa BBN.
Zastępca szefa BBN podkreślił z kolei na briefingu, że Strategia Bezpieczeństwa Narodowego jest "bardzo ważnym dokumentem, który pokazuje perspektywę USA" na różne zagrożenia. Jak przekazał, rozmowy w Waszyngtonie mają pomóc w lepszym zrozumieniu "akcentów, które Amerykanie rozkładają w tej chwili na świecie".
Abyśmy też, jako państwo, które jest strategicznym partnerem dla USA, mogli w lepszy sposób projektować nasze dokumenty strategiczne, w których na pewno musimy budować odniesienie do tego, jak nasz strategiczny sojusznik postrzega zagrożenia i szanse we współczesnym świecie - dodał generał.
Jak przekazał, delegacja mogła "dopytać o pewne szczegóły, których w dokumencie nie sposób omówić czy opisać, które też pozostają w jakiś sposób jeszcze zakryte woalem tajemnicy i które będzie można potem odnaleźć w różnych decyzjach czy wręcz posunięciach realizowanych przez obecną administrację amerykańską". Dodał, że dotyczy to zwłaszcza kwestii rozmieszczenia sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych w różnych częściach świata, "ale też w ogóle utrzymania pewnych zdolności obecności wojskowej i podtrzymania funkcji, głównie funkcji odstraszania w regionach szczególnie zapalnych".
Zaznaczył, że w dokumencie nie ma dużo uwagi poświęconej wojnie na Ukrainie, "co może być interpretowane jako pewnego rodzaju bądź zlekceważenie, bądź być może już uznawanie tego tematu za nieistotny", jednak według niego taka interpretacja jest błędna.
Podkreślił, że amerykańskim władzom zależy na próbie doprowadzenia do zaprzestania walk na Ukrainie, do zawieszenia broni, być może potem negocjowania porozumienia pokojowego. To nie jest tak, jak próbują niektórzy komentatorzy podpowiadać, że Amerykanie w tej chwili chcą wymusić szybkie zakończenie konfliktu, w sensie szybkiego podpisania porozumień pokojowych - dodał. Według niego "Amerykanie zdają sobie sprawę z tego, że to jest bardzo długotrwały i skomplikowany proces".
Zdaniem gen. Kowalskiego USA chciałyby doprowadzić do przerwania działań wojennych, bo uważają, że perspektywa ich kontynuacji nie prowadzi do żadnego dobrego scenariusza. Raczej pogłębiać się będą tylko problemy, które w tej chwili obserwujemy. I, co więcej, może to też wzmocnić wbrew pozorom pewnego rodzaju koalicję zła, która w tej chwili na świecie dąży do poważnego przesilenia - dodał.
Z naszej perspektywy najważniejsze jest to, żeby to było rozwiązanie, które nie spowoduje przegrupowania sił i rozpoczęcia ponownego konfliktu w przeciągu najbliższego roku, dwóch - oświadczył wiceszef BBN.
W spotkaniu uczestniczył też Charles McLaughlin, z którym rozmawiano o przyszłorocznym szczycie G20. Rachoń przekazał, że szef Biura Polityki Międzynarodowej prezydenta RP Marcin Przydacz w dniach 15-16 grudnia złoży wizytę w Waszyngtonie.
Zaznaczył, że Przydacz będzie pełnił istotną funkcję w procesie przygotowań do szczytu G20 na Florydzie jako przedstawiciel prezydenta Karola Nawrockiego. Podkreślił też, że zaproszenie Polski na szczyt G20 to gest, który świadczy o tym, że "w Waszyngtonie rozpoznaje się rosnącą rolę Polski i jej wzrastający potencjał gospodarczy".
Nowa Strategia Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych głosi m.in., że priorytetem w polityce USA wobec Europy powinien być powrót do stabilności strategicznej w relacjach z Rosją, umożliwienie Europie wzięcia odpowiedzialności za własną obronę i zapobieganie dalszemu rozszerzaniu NATO. Dokument mówi o zerwaniu z dotychczasową polityką zagraniczną w wielu podstawowych aspektach i zmienia główny nacisk polityki zagranicznej z rywalizacji z Chinami na bezpieczeństwo wewnętrzne oraz wyznaczenie zachodniej półkuli jako amerykańskiej strefy wpływów.
"Dni, kiedy Stany Zjednoczone podtrzymywały cały porządek światowy jak Atlas skończyły się" - ogłoszono w dokumencie, zapowiadając przełożenie odpowiedzialności za bezpieczeństwo w poszczególnych regionach na sojuszników Ameryki. Wedle tej wizji, USA mają być organizatorem i wspierać sieć takich sojuszy, lecz odgrywać mniejszą rolę.
W dokumencie mowa jest też o odrzuceniu "niefortunnej koncepcję globalnej dominacji" USA przy równoczesnym zapewnieniu "równowagi sił", by żadne inne mocarstwo nie osiągnęło pozycji dominującej. Dotyczy to również Europy, która w dokumencie jest mocno krytykowana.
Dokument krytykuje m.in. podejście państw europejskich do wojny Rosji z Ukrainą.
Autorzy stwierdzili, że podstawowym interesem USA jest wynegocjowanie końca wojny Rosji z Ukrainą, "aby ustabilizować gospodarki europejskie, zapobiec niezamierzonej eskalacji lub ekspansji wojny oraz przywrócić strategiczną stabilność z Rosją, a także umożliwić odbudowę Ukrainy po zakończeniu działań wojennych, aby umożliwić jej przetrwanie".
W dokumencie stwierdzono, że działania Unii Europejskiej podważają swobody polityczne obywatelskie i suwerenność, a amerykańska dyplomacja ma na celu promocję "prawdziwej demokracji" w Europie, wolności słowa, indywidualnego charakteru państw i "patriotycznych partii" europejskich. Jako jedno z największych zagrożeń podano erozję narodowych tożsamości i "cywilizacyjne wymazanie" krajów europejskich w związku z imigracją.
Europa jako region wymieniona jest w dokumencie w trzeciej kolejności, po zachodniej półkuli i Azji, a przed Bliskim Wschodem i Afryką. W części dotyczącej Azji mowa jest o przebudowie relacji gospodarczych z Chinami oraz zapobieganiu konfliktowi i odstraszaniu agresji, przede wszystkim przeciwko Tajwanowi.
Dokument, którego przygotowanie jest nakazane przez Kongres, to pierwszy z trzech oczekiwanych dokumentów mających wyznaczać kierunki polityki USA. Kolejnymi mają być Narodowa Strategia Obronności (National Defense Strategy) przygotowywana przez Pentagon oraz Global Posture Review, czyli rewizja rozmieszczenia sił USA na świecie. Ich końcowym efektem mogą być zmiany w rozmieszczeniu wojsk USA, w tym w Europie, gdzie spodziewana jest redukcja sił. Według obietnic prezydenta Donalda Trumpa ma to jednak nie dotyczyć Polski.