Rosyjski dron naruszył rumuńską przestrzeń powietrzną – informują media w Rumunii. W związku z groźną sytuacją poderwano rumuńskie i niemieckie myśliwce.
- Rosyjski dron naruszył rumuńską przestrzeń powietrzną, co spowodowało poderwanie rumuńskich i niemieckich myśliwców.
- Bezzałogowiec kilkukrotnie przekraczał granice Ukrainy, Mołdawii i Rumunii, a jego wrak jest poszukiwany.
- Poprzednie naruszenie przez rosyjskiego drona miało miejsce 11 listopada, po czym Rumunia wyraziła protest dyplomatyczny.
- W poniedziałek ewakuowano mieszkańców wioski Plauru po rosyjskim ataku na turecki tankowiec w porcie w Izmaile.
- W związku ze zmasowanym rosyjskim atakiem na Ukrainę, polskie i sojusznicze lotnictwo oraz systemy obrony były w najwyższej gotowości.
- Ciekawe informacje z Polski i świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.
Bezzałogowiec pojawił się w pobliżu granicy rumuńsko-ukraińskiej, niedaleko portu w Izmaile, położonego w niewielkiej odległości od wybrzeża Morza Czarnego - poinformowały w środę rano rumuńskie media. Bezzałogowiec miał następnie ponownie wlecieć w przestrzeń Ukrainy, potem Mołdawii, a w późniejszych godzinach znów przekroczyć granicę z Rumunią na północ od miasta Gałacz.
Ministerstwo obrony w Bukareszcie poinformowało o skierowaniu do działań samolotów myśliwskich sił powietrznych Rumunii (F-16) oraz Niemiec (Eurofighter Typhoon). Dron prawdopodobnie spadł w nieustalonej dotąd lokalizacji. Obecnie trwają poszukiwania wraku.
Poprzednie naruszenie przestrzeni powietrznej Rumunii przez Rosję nastąpiło 11 listopada - znaleziono wówczas fragmenty rozbitego drona w pobliżu miasta Tulcza. W związku z tym incydentem MSZ Rumunii wezwało na rozmowę ambasadora Rosji i wyraziło protest w związku z działaniami Kremla.
W poniedziałek, w związku z rosyjskim atakiem na turecki tankowiec w porcie w Izmaile, konieczna była ewakuacja mieszkańców wioski Plauru, położonej niedaleko portu, po rumuńskiej stronie granicy.
W związku ze zmasowanym rosyjskiej atakiem na Ukrainę, rano w polskiej przestrzeni powietrznej operowało polskie i sojusznicze lotnictwo. Poderwano też samolot wczesnego ostrzegania. Naziemne systemy obrony powietrznej oraz rozpoznania radiolokacyjnego były w najwyższym stanie gotowości.
Wojsko Polskie zgodnie z założeniami operacji "Wschodnia Zorza" na bieżąco monitoruje sytuację na terytorium Ukrainy i pozostaje w stałej gotowości do zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej.