Zorganizowane grupy złodziei grasują po niemieckich miastach, ale ich łupem nie padają już pieniądze czy drogi sprzęt. Cel jest zaskakujący: stare, zużyte tłuszcze z restauracyjnych frytownic.
Niemieckie miasta od miesięcy zmagają się z zupełnie nowym rodzajem przestępczości. Zorganizowane gangi nocą przekradają się przez podwórka, forsują zamki i bramy garażowe, a ich celem są... pojemniki na zużyty olej z restauracji i barów szybkiej obsługi. Tylko w 2023 roku właściciele lokali w całych Niemczech zgłosili ponad 7000 kradzieży tego nietypowego surowca!
Złodzieje działają błyskawicznie: w Giengen an der Brenz wynieśli z garażu 300 litrów starego tłuszczu, w Heidenheim zniknęło od razu kilka ton. Podobne przypadki odnotowano w Sindelfingen, Ludwigsburgu, Hockenheim czy Siegburgu, gdzie policja zatrzymała nawet złodziei na gorącym uczynku, gdy próbowali wywieźć tłuszcz z budki z jedzeniem.
Może wydawać się to zaskakujące, ale zużyty olej spożywczy to dziś prawdziwy skarb. Produkuje się z niego coraz bardziej pożądany biodiesel. Firmy recyklingowe płacą za każdą dostawę tłuszczu, a popyt na rynku rośnie z roku na rok.
Legalni odbiorcy muszą jednak przestrzegać surowych zasad dotyczących jakości i pochodzenia tłuszczu. Skradzione resztki nie spełniają tych wymagań i błyskawicznie trafiają na czarny rynek, najczęściej do Holandii, gdzie płatność odbywa się gotówką. To właśnie tam ślady prowadzą najczęściej po zatrzymaniu przemytników.
W całych Niemczech działa obecnie od 80 do 100 wyspecjalizowanych firm zajmujących się zbiórką i przetwarzaniem zużytych tłuszczów. Jednak od 2022 roku skala nielegalnych praktyk rośnie lawinowo. Kradzieże są coraz bardziej zuchwałe, a straty restauratorów sięgają już milionów euro rocznie.
Co ciekawe, niemiecka prokuratura rzadko decyduje się na ściganie sprawców. Większość postępowań jest umarzana, a czyny uznaje się za wykroczenia lub przestępstwa okazjonalne. W efekcie gangi czują się bezkarne i coraz śmielej grasują po całym kraju.
Źródło: Bild.de