Ponad 20 tys. osób uczestniczyło w piątek wieczorem w Bratysławie w marszu przeciwko nienawiści wobec osób LGBTI, po zabójstwie w środę wieczorem dwóch młodych ludzi należących do tej społeczności. W marszu i w wiecu uczestniczyli politycy, wśród nich prezydent Zuzana Czaputova.

REKLAMA

/ JAKUB GAVLAK / PAP/EPA
/ JAKUB GAVLAK / PAP/EPA
/ JAKUB GAVLAK / PAP/EPA
/ JAKUB GAVLAK / PAP/EPA
/ JAKUB GAVLAK / PAP/EPA
/ JAKUB GAVLAK / PAP/EPA
/ JAKUB GAVLAK / PAP/EPA
/ JAKUB GAVLAK / PAP/EPA
/ JAKUB GAVLAK / PAP/EPA

Czaputova powiedziała, że jest jej przykro, że społeczeństwo nie zdołało ochronić ofiar, a niektóre z osób LGBTI nie czują się na Słowacji bezpiecznie. Należycie do nas, jesteście wartościowi dla naszego społeczeństwa - powiedziała prezydent.

W emocjonalnych wystąpieniach m.in. wzywano właściciela baru, przed którym doszło do strzelaniny, aby go nie zamykał. Przestrzegano przed nienawiścią wobec mniejszości i zarzucano politykom, że stwarzają atmosferę sprzyjającą agresji. Apelowano, aby zwracać uwagę na wypowiadane słowa, bo mogą mieć tragiczne następstwa.

Zbrodnia może zostać uznana za terroryzm

Na konferencji prasowej policji i prokuratury stwierdzono, że śledztwo dotyczące zastrzelenia dwóch osób przed barem, w którym spotykają się osoby LGBTI, może zostać przekwalifikowane z morderstwa z nienawiści na terroryzm. Jeżeli prokuratorzy zmienią kwalifikację, to ewentualne pozytywne oceny np. w internecie będą zagrożone sankcją do 10 lat pozbawienia wolności.

Szef specjalnej słowackiej prokuratury zajmującej się najpoważniejszymi zbrodniami i przestępstwami Daniel Lipszyc powiedział, że zabójstwo bez wątpienia było "zbrodnią nienawiści" skierowaną przeciwko osobom, które mają inną orientację seksualną. Według policji dotychczasowe śledztwo nie wskazuje na to, że napastnik znał swoje ofiary.

W środę wieczorem w Bratysławie 19-latek Juraj K. zastrzelił dwie osoby przed lokalem, w którym spotykały się osoby LGBTI. Ofiary miały 23 i 26 lat. Sprawca użył pistoletu kalibru 45 mm z celownikiem laserowym, poinformowała policja. Według doniesień mediów broń należała do ojca zabójcy. Policjanci używali określenia "krewny". Zdaniem śledczych Juraj K. działał sam, nie miał wspólników.

Policjanci stwierdzili na konferencji prasowej, że sprawca został zidentyfikowany w trzy i pół godziny po podwójnym zabójstwie i niewiele brakowało do jego schwytania. Wcześniej popełnił samobójstwo, wykorzystując inną broń niż ta użyta w ataku na osoby ze społeczności LGBTI. W domu, w którym zmienił broń, pozostawił list samobójczy.

Śledczy zwrócili uwagę, że postępowanie dotyczy m.in. wpisów zamieszczanych przez Juraja K. w internecie, gdzie zostawił manifest wymierzony w Żydów oraz społeczność LGBTI. Namawiał do przemocy wobec nich. Jeden z postów zawiera zdjęcie mieszkania premiera Słowacji Eduarda Hegera. Między innymi ten ślad przekonuje śledczych do zmiany kwalifikacji czynu na terroryzm.