Paserstwo i pomoc w zbyciu przedmiotów pochodzących w kradzieży – takie zarzuty usłyszał zatrzymany wczoraj znany krakowski antykwariusz Janusz P. Z informacji RMF wynika, że znalezione u niego inkunabuły i starodruki są warte nawet pół miliona złotych.

REKLAMA

Zatrzymanie ma związek ze śledztwem w sprawie kradzieży starodruków i inkunabułów z biblioteki w Sandomierzu. Wcześniej do aresztu trafił profesor Stanisław S. z Uniwersytetu Jagiellońskiego, światowej sławy ekspert w dziedzinie starych ksiąg. Prokuratura postawiła mu zarzut kradzieży kilku starodruków z Biblioteki Seminarium w Sandomierzu.

Profesor przyznał się do winy i zaczął składać obszerne wyjaśnienia. Współpracuje z prokuraturą i mówi o miejscach, gdzie mogą być cenne księgi skradzione z Sandomierza. Wczoraj do jednego z takich miejsc – krakowskiego antykwariatu – weszli policjanci. Zaczęło się przeszukanie. Funkcjonariusze znaleźli trzy cenne księgi – dwa starodruki z XVI i XVII wieku oraz jeden inkunabuł. To bardzo cenna pozycja z 1498 roku. To jeden kilku egzemplarzy na świecie.

Od razu został też zatrzymany Janusz P. współwłaściciel antykwariatu. To ten mężczyzna kilka lat temu współpracował i pomagał prokuraturze w poszukiwaniu bezcennych starodruków i inkunabułów skradzionych z Jagiellonki. Dzisiaj sam będzie się musiał tłumaczyć skąd wartościowe, a skradzione księgi znalazły się w jego antykwariacie.

Jak już informowaliśmy, w antykwariatach w Warszawie i Krakowie znaleziono kilkanaście cennych starodruków, które przekazał do sprzedaży profesor Stanisław S. To on również usuwał z ksiąg ślady, które je identyfikowały.