Rzeki na Dolnym Śląsku wciąż są niebezpieczne. W miejscowości Jarnołtów pod Wrocławiem woda odcięła od świata kilka gospodarstw. Wylała tam rzeka Bystrzyca. Do i tak ogromnych już strat powodziowych, trzeba będzie dopisać kolejne.

REKLAMA

Do ludzi odciętych przez Bystrzycę dotarł traktorem reporter RMF Michał Szpak. Mieszkańcy boją się zostawić swój dobytek. Swój los widzą w ciemnych barwach. Posłuchaj:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Wg szacunkowych danych straty spowodowane przez powódź w województwie dolnośląskim sięgają już 100 milionów złotych. Ta kwota z pewnością będzie wyższa po dokładniejszym podliczeniu.

Zobacz również:

Meldunki ze wstępnymi wyliczeniami spływają cały czas do Wojewódzkiego Wydziału Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu. W Piechowicach, uznawanych za miasto, które w czasie żywiołu ucierpiało najbardziej wstępne straty oszacowano na 25 milionów złotych.

Wprowadzenia stanu klęski żywiołowej na swoim terenie domaga się starosta wałbrzyski. Na terenie tego powiatu, ale bez miasta Wałbrzycha, skąd nie ma jeszcze danych, straty po powodzi ocenia się na 31 milionów złotych.

Na Dolnym Śląsku jeszcze w 12 miejscach przekroczone są stany alarmowe na rzekach. Alarmy przeciwpowodziowe obowiązują m.in. w Jeleniej Górze, Kłodzku, Gryfowie Śląskim, a także w gminach: Miękinia i Kostomłoty. Cały czas nieprzejezdna jest droga krajowa nr 3 między Piechowicami a Szklarską Porębą.

Nad Dolnym Śląskiem i Opolszczyzną ponownie zbierają się czarne chmury. Wg prognoz meteorologów, w ten weekend nad południowo-zachodnią częścią kraju znów przejdą ulewy.