"Nie mieliśmy do tej pory tak masowego naruszenia przestrzeni, nie zostawimy tak tego" – powiedział dziś podczas konferencji prasowej minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Jak zaznaczył. rosyjskiemu charge d'affaires wręczono notę protestacyjną. Ponadto wicepremier przeprowadził konsultacje m.in. z szefową unijnej dyplomacji i szefem MSZ Ukrainy, a także przekazał informację sekretarzowi stanu USA.

REKLAMA

Polska przestrzeń powietrzna została 19 razy naruszona, nad Polskę nadleciały rosyjskie drony, które zostały zestrzelone. Nie mamy wątpliwości, że nie było to zdarzenie przypadkowe - mówił dziś wicepremier i Radosław Sikorski.

Szef MSZ zaznaczył, że w działaniach na polskim niebie uczestniczyli międzynarodowi sojusznicy, którym Sikorski podziękował za interwencję. Mamy do czynienia z bezprecedensowym atakiem nie tylko na terytorium Polski, ale także na terytorium NATO i Unii Europejskiej. W związku z tym Polska zwróciła się do Sojuszu Północnoatlantyckiego o uruchomienie art. 4 Traktatu Waszyngtońskiego- przekazał wicepremier.

Art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego mówi, że "strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć, zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze stron"

Szef MSZ wskazał, że o takie konsultacje apelowała niejednokrotnie Turcja, w odpowiedzi na zagrożenia płynące z Bliskiego Wschodu, a odpowiedzią Sojuszu było wysłanie dodatkowych systemów Patriot na jej terytorium.

Dzisiaj potrzebujemy Patriotów, bo przecież drony to nie jedyna forma rosyjskiego zagrożenia dla naszej przestrzeni powietrznej - ocenił Sikorski. Według niego, Polska w obecnej sytuacji potrzebuje także to, o czym wspominała szefowa KE Ursula von der Leyen w Brukseli: "ścianę antydronową".

W związku z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej minister obrony wezwał rosyjskiego charge d'affaires, któremu wręczył notę protestacyjną. Wicepremier przeprowadził także konsultacje m.in. z szefową unijnej dyplomacji i szefem MSZ Ukrainy. O zdarzeniu zostali poinformowani sekretarz stanu USA Marco Rubio, przedstawiciele Trójkąta Weimarskiego, Rady Państw Morza Bałtyckiego i szefowa prezydencji Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.

Pragnę podkreślić, że ani Polska, ani NATO nie dadzą się zastraszyć. To czego wczorajszej nocy doświadczyli Polacy, na znacznie większą, bardziej tragiczną skalę doświadczają prawie każdej nocy nasi ukraińscy sąsiedzi - mówił Sikorski.

Sikorski powiedział także, że rosyjski charge d'affaires przekazał, że drony, które nadleciały nad Polskę, nie są rosyjskie.

Podczas konferencji Sikorski został zapytany o to, czy Polacy, a zwłaszcza mieszkańcy miejscowości przygranicznych mogą się czuć bezpieczni. Uważam, że to, co się stało poprzedniej nocy, a przypominam, że atak trwał wiele godzin, tak naprawdę całą noc, potwierdziło, że nasz system obrony przeciwlotniczej i nie tylko - cały system reagowania państwa działa dobrze. Wszystkie procedury zarówno na szczeblu politycznym, jak i na szczeblach wojskowych i obrona cywilna, wszyscy zrobili to, co do nich należy. Oczywiście to jest wróg, który atakuje naszego sąsiada już od trzech i pół roku z wielką intensywnością i okrucieństwem, więc ja nie będę ściemniał, że nie może być gorzej, ale Polacy i polskie państwo przygotowali się do tego czasu kryzysu i dzisiaj z dumą możemy powiedzieć, że nasze państwo stanęło na wysokości zadania - odpowiedział szef MSZ.

Zdaniem wicepremiera Putin drwi z wysiłków Donalda Trumpa na rzecz rozmów pokojowych. Spodziewam się, że prezydent Trump będzie chciał pokazać Polsce, że to, co mówił o bezpieczeństwie Polski będzie wsparte czynami - zaznaczył.

Fakt, że drony przyleciały z terytorium Białorusi - według Sikorsakiego - to dodatkowy czynnik, aby sądzić, że była to zaplanowana akcja. Ocenił, że stosunki polsko-białoruskie są niedobre, co - jego zdaniem - "wynika z tego, co robi Białoruś". Zaznaczył, że Białoruś "więzi Polaków, w tym Andrzeja Poczobuta, bierze też zakładników, takich jak ostatni podróżnik karmelita i przede wszystkim organizuje we współpracy z Federacją Rosyjską (...) ćwiczenia wojskowe o agresywnym scenariuszu - ZAPAD".

Mam nadzieję, że prezydent (Alaksandr) Łukaszenka zrozumie, że miarka się przebrała - stwierdził minister spraw zagranicznych.

Podczas konferencji prasowej szef MSZ był pytany o formułowane już w przeszłości apele strony ukraińskiej o to, by sojusznicze lotnictwo i obrona przeciwlotnicza mogły strącać zagrażające przestrzeni powietrznej Sojuszu rosyjskie drony i rakiety.

Sikorski poinformował, że w środę szef MSZ Andrij Sybiha powtórzył ten apel w rozmowie z nim. Szef polskiego MSZ zwrócił jednak uwagę, że "pewnym ograniczeniem operacyjnym dla naszych pilotów jest troska o to, by nikomu nie zrobić krzywdy na ziemi". Tymczasem Ukraina nas prosi o to, że jeżeli coś się już ewidentnie zbliża do naszych granic i stanowi dla nas bezpośrednie zagrożenie, to możemy to robić nad ich terytorium - zauważył Sikorski.

Dodał, że "żadne decyzje w tej sprawie nie zapadły".