Psy i koty przebywające w schronisku dla bezdomnych zwierząt w Dyminach pod Kielcami czekają na adopcję. Według pracowników placówki problem w letnich miesiącach może być coraz większy.

REKLAMA

Cały czas mamy zgłoszenia. Zobaczymy, co przyniesie okres wakacyjny. Potrzebujemy jak zwykle karmy, środków czystości, płynów do podłóg, płynów do mycia misek i sprzętu, którego się używa do karmienia zwierząt. Potrzebne są koce, nie przyjmujemy natomiast poduszek puchowych i kołder, które zwierzęta mogą w przypływie energii zniszczyć. Mielibyśmy wtedy więcej sprzątania i pierza w schronisku niż pożytku z legowiska - opisuje w rozmowie z RMF FM pan Paweł, jeden z pracowników schroniska w Dyminach.

W schronisku w podkieleckich Dyminach wróciła też możliwość regularnego wyprowadzania przez wolontariuszy psów na spacer. Można to zrobić po kursie dla wolontariuszy. Zgłasza on chęć przyjścia i takie osoby są mile widziane. Spacery odbywają się do 16:00 - tłumaczy pan Paweł.

Musimy liczyć się z sytuacją, że nie można się skontaktować z właścicielem psa czy kota. Nie ma odzewu na ogłoszenie, apele na Facebooku i w innych miejscach. Wtedy jest duże prawdopodobieństwo, że właściciel nie znajdzie się, a pies został porzucony przed okresem wakacyjnym - dodaje.

W schronisku w Dyminach pod Kielcami na adopcję czeka obecnie około siedemdziesięciu psów. Są zarówno duże, jak i małe psy. Są szczeniaki i młode czworonogi. Może jednak nie tak małe, by można było karmić je z butelki. Młode psy cieszą się zainteresowaniem, wiele osób chce wychować sobie zwierzę - opisuje pracownik schroniska w Dyminach.

ZDJĘCIA ZWIERZĄT, KTÓRE CZEKAJĄ NA ADOPCJĘ ZNAJDZIESZ TUTAJ.