Mazurscy policjanci poszukują mężczyzny, który w okolicach Ełku uderzył samochodem w drzewo, a potem uciekł z miejsca wypadku. W aucie zostawił pięcioro dzieci. Najmłodsze z nich ma zaledwie 2 lata.

REKLAMA

Do wypadku doszło w sobotę po południu w miejscowości Jeziorowskie, niedaleko Ełku. Samochód osobowy uderzył w drzewo. Zaraz po zdarzeniu kierowca uciekł z miejsca wypadku. W aucie zostawił pięcioro dzieci - w wieku 2, 7, 14 i 17 lat. Czworo z nich to jego własne dzieci. Poza nimi w aucie była jeszcze koleżanka jednej z dziewczynek.

17-letnia pasażerka samochodu została poważne ranna w głowę i trafiła do szpitala. Pozostałym dzieciom na szczęście nic poważnego się nie stało, po opatrzeniu zostały oddane pod opiekę rodziny.

Policja zna już tożsamość kierowcy, który porzucił auto z piątką dzieci w środku. Funkcjonariusze zapewniają, że zatrzymanie 44-latka jest tylko kwestią czasu.

Kolejny nieodpowiedzialny rodzic

Niestety, incydent z Mazur to nie jedyny w ostatnich dniach przykład rodzicielskiej lekkomyślności i nieodpowiedzialności. W sobotę pisaliśmy o tym, że rodzice zostawili dwuletnią dziewczynkę na lotnisku w Pyrzowicach i polecieli na urlop do Grecji. Po dziecko przyjechała opiekunka, później trafiło ono do dziadka, który będzie się nim zajmował pod nieobecność rodziców. Prokuratura nie dopatrzyła się w zachowaniu dorosłych znamion przestępstwa.