Do końca lutego mają być gotowe przepisy dotyczące odbierania praw jazdy kierowcom, którzy przekroczą o więcej niż 50 kilometrów na godzinę prędkość w terenie zabudowanym. Zmiany nakazał Trybunał Konstytucyjny. Uznał, że nie może to być automatyczna decyzja starostów na podstawie informacji policji.

REKLAMA

Opisana ma być szczegółowa procedura - od pomiaru prędkości do odebrania uprawnień. Jakie prawa ma kierowca, jakie czynności musi podjąć starota zanim wyda decyzję. Trybunał wymaga, by kierowca miał prawo zabrać głos w swojej sprawie. I takie prawo dostanie - zapewnia wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.

Będzie wymóg choćby wezwania kierowcy do złożenia wyjaśnień osobistych lub na piśmie z krótkim terminem, by kierowca nie zwodził starosty.

To mają być zmiany i w kodeksie drogowym, i w ustawie o kierujących w kodeksie administracyjnym, ale i prawdopodobnie także w kodeksie karnym. Mają być gotowe do końca lutego, tak, by Sejm zajął się nimi jeszcze przed wakacjami.

Do tego czasu starostowie muszą sami interpretować wyrok TK.

Decyzja TK

W połowie grudnia Trybunał Konstytucyjny orzekł, że niezgodne z konstytucją są przepisy dotyczące zatrzymywania przez starostów prawa jazdy za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o więcej niż 50 km/h lub za przewożenie niedozwolonej liczby osób, o ile podstawą do takiej decyzji jest wyłącznie nieweryfikowana informacja policji.

Za niekonstytucyjny uznał TK przepis wprowadzony nowelizacją Kodeksu karnego z marca 2015 r., który zobowiązuje starostę - po otrzymaniu informacji od policji - do zatrzymania prawa jazdy.

W uzasadnieniu wyroku sędzia sprawozdawca Piotr Pszczółkowski wskazał, że starosta nie dokonuje samodzielnie ustaleń faktycznych co do rzeczywistego przebiegu zdarzenia. Jest związany treścią informacji organu kontroli ruchu drogowego. Treść informacji sporządzonej przez funkcjonariusza policji lub innej uprawnionej służby korzysta ze swoistego domniemania prawdziwości, które nie może być przez stronę podważone w toku postępowania administracyjnego w sprawie zatrzymania prawa jazdy - mówił sędzia.

W związku z tym - według TK - zakwestionowany przepis nie wyklucza zatrzymania prawa jazdy w sytuacji, w której w rzeczywistości nie doszło do naruszenia przepisów Prawa o ruchu drogowym. Strona nie ma zatem gwarancji rozstrzygnięcia jej sprawy administracyjnej zgodnie ze standardami sprawiedliwej i rzetelnej procedury - argumentuje TK. Dodano przy tym, że aby procedura spełniała te warunki, musi zapewniać wszechstronne i staranne zbadanie okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy oraz gwarantować wszystkim stronom prawo do wysłuchania.

Wniosek do TK w tej sprawie złożyła w kwietniu 2021 r. I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska.