Czeskie władze nie przyznały wizy prezydentowi Białorusi Aleksandrowi Łukaszence, uniemożliwiając mu udział w przyszłotygodniowym szczycie NATO. Łukaszenki i jego 52-osobowej ekipy nie chcą u siebie także kraje Unii Europejskiej. Mają one wprowadzić zakaz wydawania wiz dla prezydenta Białorusi.

REKLAMA

Łukaszenkę i jego współpracowników wciągnięto na czarną listę z powodu nieprzestrzegania praw człowieka na Białorusi, autorytarny styl rządzenia, prześladowanie opozycji i fałszowanie wyborów oraz z powodu utrudniania działalności misji OBWE w tym kraju.

Przestawicie Unii wielokrotnie próbowali rozmawiać z Łukaszenką w sprawie działalności misji, ale nie dostała ona zgody na dalsze funkcjonowanie. Władze w Mińsku od kilku dni grożą Pradze sankcjami, jeśli Łukaszenka nie dostanie wizy wjazdowej do Czech. Białoruski prezydent chciał wziąć udział w szczycie NATO w Pradze 21 i 22 listopada (co ciekawe, Łukaszenko jest zażartym krytykiem sojuszu).

Niedawno Łukaszenka sugerował, że jeśli nie pojedzie do Czech, to wtedy białoruska granica przestanie być kontrolowana i Europę zaleje fala nielegalnych imigrantów z Azji oraz tony narkotyków. Groził też, że Mińsk zamrozi kontakty gospodarcze z Czechami i 

zerwie stosunki dyplomatyczne między obydwoma krajami.

Unia Europejska ma ogłosić swoją decyzję w najbliższy poniedziałek. Bruksela chce, by do tego zakazu dołączyły się również kraje kandydujące, w tym Polska. MSZ informuje, że propozycja ta nie wpłynęła jeszcze do polskich urzędników oficjalnie. Czy się przyłączymy? Musimy zapoznać się z tym, jak jest sformułowana. (...) Musimy stwierdzić, że Polska ma trochę inne relacje z Białorusią niż wszystkie pozostałe kraje, przede wszystkim dlatego, że jest to dla nas kraj sąsiadujący - mówi Bogusław Majewski rzecznik MSZ.

Łukaszence może grozić już wkrótce całkowita izolacja, ponieważ także w Moskwie prezydent Białorusi nie jest już mile widzianym gościem. Jeszcze niedawno białoruski lider robił tam furorę: w zamian za tanie i umarzane kredyty oraz prawie darmowy gaz i ropę naftową wielokrotnie obiecywał szybką integrację Białorusi z Rosją.

Jednak Władimirowi Putinowi takie zwodzenie nie spodobało się i zaproponował, aby oba kraje rzeczywiście połączyły się w przyszłym roku. Łukaszenko zdecydowanie odrzucił ten pomysł i teraz boi się jechać do Moskwy. Wie, że lubią go tam już tylko komuniści.

Foto: RMF

06:45