Kandydatka Prawa i Sprawiedliwości senator Lidia Staroń i wspólny kandydat sejmowej opozycji, prof. Marcin Wiącek - to oni będą walczyć w Sejmie i Senacie o poparcie, potrzebne do objęcia funkcji Rzecznika Praw Obywatelskich. Kim są i czym różnią się kandydaci na RPO?

REKLAMA

Mamy dwoje kandydatów na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Czeka nas z pewnością emocjonujące starcie o poparcie posłów, a później senatorów.

Po wczorajszym zamknięciu listy zgłoszeń o funkcję RPO będą zabiegać będą:

  • wystawiona przez PiS niezależna senator Lidia Staroń,
  • profesor UW Marcin Wiącek popierany przez niemal całą opozycję.

Lidia Staroń

60-letnia Lidia Staroń przez 10 lat, do 2015 była członkiem Platformy Obywatelskiej, jej zaangażowanie zawsze jednak było bardziej społeczne niż polityczne. Zajmowała się prawami spółdzielców, działaniami komorników, pomocą dzieciom i ofiarom przestępstw.

Staroń dwukrotnie weszła do Senatu z własnego komitetu wyborczego. Jej wybór na RPO oznaczałby więc rozpisanie w okręgu olsztyńskim wyborów uzupełniających na jej miejsce. Do słabych stron Lidii Staroń można zaliczyć fakt, że nie jest, jak wymaga ustawa o RPO, "osobą wyróżniającą się wiedzą prawniczą". Z wykształcenia senator nie jest nawet prawnikiem, tylko inżynierem budownictwa.

Prof. Marcin Wiącek

Prof. Marcin Wiącek z kolei kilka lat pracował w Trybunale Konstytucyjnym, a obecnie jest szefem Zakładu Praw Człowieka na Uniwersytecie Warszawskim. Równocześnie pracuje też w Naczelnym Sądzie Administracyjnym.

38-letni profesor nigdy nie angażował się w politykę, zajmował się działaniami eksperckimi i naukowymi. Jego nazwisko publicznie pojawiało się rzadko.

Dwójkę kandydatów różni jeszcze jedno: senator Staroń popierają posłowie Prawa i Sprawiedliwości, prof. Wiącka - niemal wszyscy poza PiS.

Kto ma większe szanse?

Popierana przez PiS i zapewne Solidarna Polskę Lidia Staroń nie może liczyć na głosy ich koalicyjnych kolegów z Porozumienia Jarosława Gowina, co oznacza, że jej wybór przez Sejm jest mocno niepewny - wskazuje dziennikarz RMF FM Tomasz Skory.

Co więcej, jeśli Lidię Staroń wybierze Sejm, w Senacie czeka ją prawdopodobnie taki sam los, jak wskazywanych przez PiS Piotra Wawrzyka i Bartłomieja Wróblewskiego, czyli brak zgody na powołanie.

Sytuację skomplikowało dodatkowo to, że kilku posłów Porozumienia, z samym Jarosławem Gowinem włącznie poparło swoimi podpisami konkurenta kandydatki PiS. prof. Wiącka, wystawionego wspólnie przez trzy kluby i dwa koła parlamentarne opozycji.

Przez woltę ludzi Gowina w sejmowym głosowaniu nad kandydaturami, PiS może stracić nawet kilkanaście ze swoich 231 głosów i zwyczajnie przegrać. Decydować będą pojedyncze głosy - prognozuje nasz dziennikarz.

Konieczny wybór RPO

Wybór RPO jest konieczny, ponieważ we wrześniu zeszłego roku upłynęła kadencja RPO Adama Bodnara. Zgodnie z ustawą o RPO mimo upływu kadencji Rzecznik nadal pełni swój urząd do czasu powołania przez parlament następcy. 15 kwietnia Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak, że przepis ustawy, który na to zezwala, jest niekonstytucyjny. Straci on moc w połowie lipca.

Parlament już kilkakrotnie bezskutecznie próbował wybrać następcę Bodnara. Dwukrotnie jedyną kandydatką była mec. Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, która była wspólną kandydatką KO, Lewicy i Polski 2050 Szymona Hołowni. Nie uzyskała ona jednak poparcia Sejmu. Za trzecim razem Sejm powołał na RPO kandydata PiS, wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka, jednak Senat nie wyraził na tę kandydaturę zgody. Podobnie było za czwartym razem - Senat nie zgodził się, by urząd RPO objął powołany na to stanowisko przez Sejm poseł PiS Bartłomiej Wróblewski.

Zgodnie z konstytucją Rzecznik Praw Obywatelskich jest wybierany przez Sejm zwykłą większością głosów. Musi jednak uzyskać zgodę Senatu, w którym również głosowanie przeprowadzane jest zwykłą większością.

Poznaj szczegóły: Adam Bodnar opuści urząd RPO. TK wydał wyrok