Paweł Łatuszka, lider białoruskiej opozycji w Polsce, powiedział RMF FM, że "wiedza Anżaliki Mielnikawej zagraża życiu wielu osób". Chodzi o informacje dotyczące osób, które przygotowywały i wspierają wniosek o postawienie Łukaszenki przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym za zbrodnie przeciwko ludzkości. Mielnikawa dobrze zna nazwiska między innymi białoruskich prawników, którzy zajmują się tą sprawą.
Opozycjonista obawia się, że jeśli białoruski reżim uzyska informacje, które posiada zaginiona szefowa Rady Koordynacyjnej, może dojść do zaocznych wyroków nawet kary śmierci dla wielu działaczy.
O jakie wrażliwe informacje chodzi?
Jak mówi RMF FM Paweł Łatuszka, to dane dotyczące osób, które przygotowywały i wspierają wniosek o postawienie Łukaszenki przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym za zbrodnie przeciwko ludzkości. Mielnikawa dobrze zna nazwiska między innymi białoruskich prawników, którzy zajmują się tą sprawą.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Mielnikawa zna też osoby, które finansowo wspierają cyberpartyzantów. Poza tym ma pełną wiedzę w sprawie strategii współpracy opozycji z USA i Unią Europejską.
Łatuszka w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Zasadą mówi, że zdekonspirowanym opozycjonistom grozi kara 15 - 25 lat więzienia, a niektórym nawet i kara śmierci.
Dlatego, że Łukaszenka boi się przede wszystkim tych, kto bardzo precyzyjnie walczą, chcą, żeby znalazł się w Hadze w Trybunale Karnym. Niestety, służby Łukaszenki są aktywne na terenie Unii Europejskiej - mówi Łatuszka.
Do tej pory nie ma żadnych potwierdzonych informacji, co mogło się stać z działaczką.
Jacek Dobrzyński, rzecznik MSWiA poinformował w sobotę, że polskie służby odebrały informację, że przedstawiciele Rady Koordynacyjnej Białorusi od kilku dni nie mają kontaktu z przewodniczącą rady Anżaliką Mielnikawą.
Mieszkająca w Warszawie przewodnicząca Rady Koordynacyjnej Białorusi zaginęła 25 marca - przekazało w piątek białoruskie Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna" w komunikatorze Telegram.
Jak poinformowała Wiasna, wraz z Anżaliką Mielnikawą zniknęły także jej córki w wieku 6 i 12 lat, które mieszkały z nią w Warszawie.
Nie mamy wielu informacji (...). Udało się nam samodzielnie ustalić, że jej telefony znajdowały się 19 i 25 marca na Białorusi. Wiemy ze źródeł policji, że jej były mąż wyjechał na Białoruś 23 (marca), a ona sama z dziećmi wyleciała do Londynu. Nic więcej nie umiem powiedzieć - mówi RMF FM Łatuszka.