Kobieta zakłóciła spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem w Piotrkowie Trybunalskim. "My nie skapitulujemy; ta walka o Polskę trwa i zawsze będzie trwała; nigdy nie można spocząć i zrezygnować" - mówił szef rządu w drugą rocznicę wyborów parlamentarnych, po których utworzono obecnie rządzącą koalicję.

REKLAMA

  • Kobieta zakłóciła spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem w Piotrkowie Trybunalskim podczas obchodów drugiej rocznicy wyborów parlamentarnych.
  • Premier Tusk podkreślił, że walka o lepszą Polskę trwa i nie można rezygnować ani kapitulować.
  • Premier skrytykował także język Roberta Bąkiewicza podczas wiecu PiS, oceniając, że takie wypowiedzi mogą prowadzić do politycznej katastrofy.
  • Więcej ciekawych informacji z Polski i świata znajdziesz na RMF24.pl.

Premier podkreślił, że jedną z najważniejszych zmian, jakie miały nastąpić po wyborach, było "pojednanie Polaków co do najważniejszych spraw". Ja w tej sprawie też nie ustąpię (...). My nie skapitulujemy. Ta walka o lepszą Polskę trwa i zawsze będzie trwała. Nigdy nie można spocząć, nigdy nie można zrezygnować - podkreślił Donald Tusk.

Jak dodał, jednym z "podstawowych celów" wyborów parlamentarnych 15 października 2023 roku było to, by o sprawach Polaków "rozmawiać, a nie wrzeszczeć na siebie".

Incydent na spotkaniu z Tuskiem

Wypowiedź premiera zakłóciła jedna z kobiet uczestniczących w spotkaniu. Bardzo chcielibyśmy, aby o tych sprawach móc rozmawiać, a nie krzyczeć (...). Proszę uszanować zgromadzonych tutaj ludzi - zwrócił się do niej premier.

Właśnie dlatego głosowaliśmy 15 października, żeby nikt na nikogo nie krzyczał, nie podnosił głosu. Jednym z absolutnie podstawowych celów wtedy, kiedy szliśmy do wyborów, było to, żeby o sprawach Polaków rozmawiać, a nie wrzeszczeć na siebie - podkreślił Tusk.

Tusk o Bąkiewiczu: Nie krzyczał, tylko ryczał

Szef rządu nawiązał też do wypowiedzi Roberta Bąkiewicza na sobotnim wiecu PiS. Jak ocenił, taki język może "doprowadzić do politycznej katastrofy".

Nie wiem, czy słyszeliście, jak ten człowiek do zebranych kilku tysięcy zwolenników PiS-u i pana Jarosława Kaczyńskiego nie krzyczał, tylko ryczał wręcz o tym, (...) że jesteśmy chwastami, które trzeba wyrwać. To jest ten język, który może doprowadzić do takiej społecznej, politycznej katastrofy - oświadczył.

Przywrócenie elementarnego szacunku do siebie samych jest absolutnie kluczowe i to zadanie tak czy inaczej, pozostaje aktualne - podkreślił premier.

Hołowni spadło, Tusk się nie przyznaje

Po dwóch ciężkich latach - wojna, walka z drożyzną, polityczna wojna domowa jaką PiS i Konfederacja wypowiadają nie tylko rządowi, ale całemu społeczeństwu - mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że mniej więcej tyle ludzi, a może nawet z małym plusikiem, ilu zdecydowało się głosować na nas 15 października, nadal wierzy w Koalicję Obywatelską. I za to chciałem wam bardzo podziękować - powiedział Donald Tusk.

Przyznał, że nie wszyscy członkowie rządzącej koalicji mogą to samo powiedzieć o sobie. Nie przyjmuję argumentu (...), że to jest wina Tuska, że Szymonowi Hołowni spadło. Każdemu spada na własne życzenie - stwierdził premier. Przyznał, że wolałby, aby wszyscy, którzy tworzą rząd i "byli w dobrej kondycji". Ale jak zaznaczył "za wszystkich wszystkiego nie ogarnę jeśli chodzi o partie polityczne".

Blisko 70 proc. Polaków myśli o swojej sytuacji osobistej, jako dobrej sytuacji, to dla mnie jest naprawdę największa nagroda - stwierdził szef rządu.

Zwrócił uwagę, że "w 2026 r. Polska wyda na bezpieczeństwo militarne 200 mld zł." W ostatnim roku rządu naszych poprzedników to było 114 mld zł. Oczywiście oni mieli gęby pełne frazesów. My robimy to dwa razy szybciej i dwa razy intensywniej. I tak jak to widać na przykład na wschodniej granicy, robimy to o niebo skuteczniej - powiedział szef rządu.

Przypomniał, że Centra Integracji Cudzoziemców (CIC), wobec których PiS teraz protestuje miały "powstawać w wielu miejscach za pieniądze europejskie, we współpracy z samorządami" za ich czasów. Jak zaznaczył, wszystkie główne narracje jego oponentów politycznych "zbudowane są na kłamstwie".

Dokładnie 20 lat temu Jacek Kurski po wywołaniu sprawy "dziadka z Wehrmachtu" miał powiedzieć do swojego kręgu przyjaciół: "Z tym Wehrmachtem to lipa, ale ciemny lud to kupi" - przypomniał Tusk. Jak zaznaczył, "każda sytuacja jest dla nich dobra, żeby budować takie fundamentalne kłamstwo jako polityczną maczugę na przeciwnika".

Premier o kolejach i elektrowni atomowej

Jak zaznaczył, teraz jednym z priorytetów rządu są inwestycje w infrastrukturę kolejową. Kolej to to jest moje oczko w głowie - zapewnił. Drogi ekspresowe i autostrady w Polsce należą do najnowocześniejszych i najgęstszych w całej Europie. Teraz czas na kolej. Będzie najnowocześniejsza i najszybsza w Europie - zapowiedział szef rządu. Dodał, że inwestycje skupiają się na odtwarzaniu starych linii i budowie nowych. Nie zapominamy o mniejszych miejscowościach, o dawnych województwach, czy to jest Łomża, czy Sierakowice na Kaszubach - dodał Tusk.

Szef rządu przypomniał, że w środę rano odwiedził teren budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino w województwie pomorskim. Wiem, że w regionie też cały czas czekacie na jakiś sygnał, co będzie ewentualnie w przyszłości z Bełchatowem. Wiem i rozumiem to - mówił Tusk do uczestników spotkania.

Dzisiaj mogę z pełną świadomością i odpowiedzialnością powiedzieć, że jeśli - według wszystkich analiz, które kończymy w tej chwili - zapadnie decyzja o drugiej lokalizacji elektrowni jądrowej, to Bełchatów jest na pierwszym miejscu tej listy - zapewnił premier.