Ruszył sezon kolędowy w Polsce - od końca listopada aż do połowy lutego księża odwiedzają domy wiernych, by wspólnie się pomodlić, udzielić błogosławieństwa i lepiej poznać parafian. Wraz z nadejściem wizyt duszpasterskich powraca jednak coroczne pytanie: ile wypada włożyć do koperty dla księdza? Czy ofiara pieniężna jest obowiązkowa, a jeśli tak - jaka powinna być jej wysokość? Wokół kolędowych datków narosło wiele mitów i kontrowersji, które budzą emocje wśród wiernych.
- Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl
Tradycja wizyt duszpasterskich sięga wieków i jest głęboko zakorzeniona w polskiej kulturze. Kiedyś księża odwiedzali wszystkie domy w parafii, dziś coraz częściej wymagane są wcześniejsze zapisy - duchowni przychodzą tylko tam, gdzie zostali zaproszeni. Zmieniają się także oczekiwania wobec kolędy. Dla wielu osób to przede wszystkim okazja do rozmowy, wspólnej modlitwy i uzyskania błogosławieństwa na cały rok. Jednak nieodłącznym elementem tych wizyt pozostaje kwestia ofiary pieniężnej.
Wielu wiernych zastanawia się, jaka kwota będzie odpowiednia. Sami duchowni podkreślają, że pieniądze nie są najważniejsze - liczy się przede wszystkim spotkanie i modlitwa. Ksiądz Rafał Główczyński, znany z działalności w mediach społecznościowych, w jednym ze swoich filmów opowiedział, że podczas jednego dnia kolędowania otrzymał od pięciu rodzin koperty z różnymi kwotami: w dwóch znalazł po 50 zł, w trzech po 100 zł, co łącznie dało 400 zł.
Duchowny zaznaczył jednak, że zdarza się, iż ktoś daje mniej - 30 zł, 10 zł, a czasem w ogóle nie przekazuje żadnej ofiary. To nie jest obowiązek - podkreślił w jednym ze swoich filmów na platformie YouTube.
Mimo zapewnień o dobrowolności datków, w niektórych parafiach pojawiały się w przeszłości tzw. cenniki kolędowe. W 2023 roku "Gazeta Wyborcza" informowała o parafii na Podlasiu, gdzie - jak relacjonowali wierni - proboszcz sugerował składkę w wysokości 500 zł od rodziny i 250 zł od osoby samotnej, a dodatkowo 75 zł dla organisty. Duchowny tłumaczył wówczas, że są to kwoty dobrowolne, a pieniądze przeznaczane są na remonty kościoła i utrzymanie parafii.
Wielu wiernych zastanawia się, co dzieje się z pieniędzmi z kopert. Ksiądz Rafał Główczyński wyjaśniał, że środki te dzielone są na kilka części - część trafia do diecezji, część do Funduszu Kościelnego, a część przeznaczana jest na bieżące potrzeby parafii, takie jak opłaty za media, remonty czy utrzymanie kościoła. Często z tych pieniędzy finansowane są także działania na rzecz lokalnej społeczności, np. prowadzenie świetlic czy wsparcie dla potrzebujących.
Podobne wyjaśnienia przedstawiał ksiądz Sebastian Picur, który w jednym z nagrań na TikToku tłumaczył, że datki z kolędy mogą być przeznaczone na budowę, remonty, funkcjonowanie świetlicy, potrzeby diecezji, a także jako "dar dla kapłana". Wszystko zależy od lokalnych potrzeb i sytuacji danej parafii.
Duchowni zgodnie podkreślają, że ofiara pieniężna podczas kolędy nie jest obowiązkowa. Każdy wierny sam decyduje, czy i ile chce przekazać. Najważniejsze pozostaje spotkanie, rozmowa i wspólna modlitwa. W wielu parafiach coraz częściej podkreśla się, że liczy się przede wszystkim obecność i otwartość na dialog, a nie wysokość datku.