Rząd planuje oszacować szkody wywołane przez suszę w Polsce, które dotykają przede wszystkim rolników i sadowników. "Tegoroczna zima była fatalna, jeśli chodzi o warunki hydrologiczne. Mieliśmy mało opadów i mało śniegu, który był niezwykle kluczowy dla odbudowy tej retencji wody, tej ilości wody, która jest w glebie zmagazynowana przez zimę. Oczywiście na te warunki meteorologiczne, które są zmienne i zawsze zmienne były, nakładają się zmiany klimatu" - mówił w rozmowie z Tomaszem Weryńskim na antenie Radia RMF24 Piotr Bednarek, hydrolog, przyrodnik i doktorant Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
To zjawisko, które występuje, kiedy stan wód w rzekach jest przez dłuższy czas niski. Ten stan utrzymuje się w dużej części Polski już od ubiegłej wiosny, z niewielkimi tylko wahaniami - informuje Bednarek.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej alarmował już kilka tygodni temu, że obecny stan zasobów wodnych jest zły. Wiele rzek ma dziś bardzo niski poziom wody, a stan suszy występuje w zlewni Pisy w woj. warmińsko-mazurskim i zlewni Górnej Noteci w woj. kujawsko-pomorskim.
Tegoroczna zima była fatalna, jeśli chodzi o warunki hydrologiczne. Mieliśmy mało opadów, zwłaszcza śniegu, który był kluczowy dla odbudowy retencji wody - ilości wody, która jest w glebie zmagazynowana przez zimę - wyjaśnia hydrolog, dodając, że wpływ na zmienne warunki meteorologiczne, mają także zmiany klimatyczne. Wyższe temperatury powodują większe parowanie oraz mniej równomiernie rozłożone opady, w ciągu całego roku.
W części Polski na zachodzie, mieliśmy w zeszłym roku potężną powódź, a poza tym mamy cały czas suszę. Ten trend raczej będzie się utrzymywał przez długie okresy bez deszczu, przedzielone krótkimi, za to bardzo intensywnymi momentami z opadami - dodaje.
Wszystkie prognozy, które do tej pory widziałem, są raczej bardzo pesymistyczne. Opady mają być albo poniżej normy, albo w normie wieloletniej, więc nie ma szans na nadrobienie deficytu wody - tłumaczy przyrodnik.
Duża część wschodniej i centralnej Polski jest już obszarem o dużym prawdopodobieństwie wystąpienia niżówki hydrogeologicznej, czyli suszy w wodach podziemnych - mówi, dodając, że właśnie zaczął się okres, który powinien być najbardziej mokry w ciągu całego roku.
Ciężko się spodziewać, żeby było lepiej, skoro jest naprawdę bardzo źle. W tym momencie jest wielki deficyt wody i nie ma prognoz, które wskazywałyby, że będziemy mieli porządne opady równomiernie rozłożone w czasie - informuje Bednarek.
Obawiam się, że ten rok może być wybitnie suchy - komentuje.
Najlepszym rozwiązaniem jest zatrzymanie wody w naszym krajobrazie.
Jeśli mówimy o użytkach rolnych, na przykład łąkach, powinniśmy zrezygnować z odwadniania ich rowami i drenażami podziemnymi. Woda, którą odprowadzamy tymi drogami przez cały rok, zwłaszcza w zimie, przynajmniej przez ten okres zimowo-wczesnowiosenny, powinna być w glebie. A my nie pozwalamy na to, jeśli odprowadzamy ją na bieżąco siecią rowów. To jest największa rzecz, którą możemy zrobić w skali całego kraju - podkreśla w internetowym Radiu RMF24 Piotr Bednarek, hydrolog, przyrodnik i doktorant Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Opracowanie: Julia Domagała