"Widać pozytywny efekt tego, że młodzież ma po prostu więcej czasu" - tak minister edukacji Barbara Nowacka skomentowała wyniki raportu Instytutu Badań Edukacyjnych ws. sytuacji w szkołach podstawowych po likwidacji obowiązkowych zadań domowych. Nie udzieliła jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy możliwe są jakieś zmiany obecnych regulacji.

REKLAMA

Jak wygląda teraz kwestia prac domowych?

Od 1 kwietnia 2024 r. obowiązują przepisy ograniczające zadawanie prac domowych w podstawówkach.

W klasach I-III szkół podstawowych nie zadaje się prac domowych pisemnych i praktyczno-technicznych, z wyjątkiem ćwiczeń usprawniających małą motorykę. W klasach IV-VIII prace domowe mogą być zadawane, ale nie są obowiązkowe. Zamiast oceny uczeń ma otrzymać informację, co zrobił dobrze, a co wymaga poprawy.

Raport Instytutu Badań Edukacyjnych został przygotowany na prośbę minister edukacji Barbary Nowackiej. Chodziło o sprawdzenie, jak sprawdziła się w praktyce likwidacja obowiązkowych prac domowych w szkołach podstawowych. Eksperci pracujący nad tym dokumentem zbierali opinie nauczycieli i dyrektorów szkół.

Plusy i minusy odejścia od obowiązkowych prac domowych

Jakie wnioski płyną z raportu IBE, który trafił już do resortu edukacji? Ponad dwie trzecie nauczycieli szkół podstawowych jest zdania, że osłabła motywacja uczniów do odrabiania prac domowych i ich samodzielność w procesie uczenia się, więc dzieci "wymagają obecnie szczególnej uwagi".

"W ich ocenie, w obu tych elementach wyniki uczniów się pogorszyły. Jednocześnie ośmiu na dziesięciu pedagogów deklaruje, że obecnie rzadziej sprawdza zadawane prace domowe - najczęściej robi to sporadycznie, nie częściej niż raz w miesiącu. W praktyce oznacza to, że uczniowie rzadziej otrzymują informację zwrotną na temat swoich postępów" - podał Instytut.

Ponad 60 proc. badanych dyrektorów szkół i ponad 50 proc. nauczycieli uważa, że dzieci mają obecnie więcej czasu na odpoczynek, zabawę i aktywność fizyczną.

"Młodzież nie miała czasu zastanowić się nad tym, co robi"

Pamiętamy, jak wyglądała praca dziecka w domu przez lata, kiedy prace domowe były obowiązkowe, w szczególności potem, kiedy zlikwidowano gimnazja, a podstawa programowa była tak przeładowana, że młodzież nawet nie miała czasu zastanowić się nad tym, co robi i budowały się nierówności - mówiła dziennikarzom minister edukacji Barbara Nowacka, komentując raport IBE. Widać pozytywny efekt tego, że młodzież ma po prostu więcej czasu - dodała.

Nowacka zauważyła, że obecnie nauczyciele robią uczniom znacznie więcej kartkówek niż przed wprowadzeniem zmian, a "powtarzanie każdą metodą jest dobre". Jak podkreślała, kartkówka realnie sprawdza wiedzę ucznia, a nie kompetencje rodzica.

Czy w związku z raportem możliwa jest jakaś zmiana dotycząca zadań domowych?

Czekam na rekomendacje (Instytutu Badań Edukacyjnych - przyp. red.), żeby móc z państwem porozmawiać o tym, czy zmieniamy coś i w jakim kierunku, jeżeli tak - powiedziała szefowa MEN.