W 99,1 proc. piersi z kurczaka sprzedawanych pod marką własną badanych supermarketów nosi ślady choroby białych włókien – informuje Stowarzyszenie Otwarte Klatki, powołując się na badania przeprowadzone w pięciu sieciach handlowych w Polsce.

REKLAMA

Z badania Stowarzyszenia wynika, że wada ta występuje w niemal wszystkich filetach z kurczaka, zaobserwowano ją w ponad 99 proc. wszystkich przebadanych próbek.

Stowarzyszenie informuje, że w hodowli kurczaków na mięso używa się ras szybko rosnących. Od połowy XX wieku kurczaki były poddawane selekcji genetycznej w celu poprawy wydajności ich produkcji (tj. tempa wzrostu i zużycia paszy). Obecnie brojlery rosną cztery razy szybciej niż kurczaki 50 lat temu, są zabijane w wieku zaledwie 35-45 dni.

Nienaturalne tempo wzrostu skutkuje licznymi problemami zdrowotnymi i chorobami, między innymi chorobą białych włókien - polega ona na zastępowaniu tkanek mięśniowych tkanką tłuszczową, tworząc na mięsie widoczne gołym okiem białe pręgi - wyjaśnia Stowarzyszenie Otwarte Klatki.

Jak zauważono, występowanie tej choroby wiąże się więc z niższą jakością mięsa pod względem jego wartości odżywczych, walorów estetycznych i smakowych. Takie mięso ma bardziej miękką konsystencję i mniejszą zdolność zatrzymywania wody niż mięso bez tej wady. Podczas gotowania wpływa to na jego zdolność pobierania wszelkich marynat.

"Mięso z kurczaka wciąż jest jednym z najczęściej kupowanych produktów, ze względu na swoją łatwą dostępność i niską cenę. Istnieje jednak powód, dla którego cena filetów z kurczaka jest tak niska - kury hodowane są przemysłowo, rosną nienaturalnie szybko, nie mają dostępu do światła, a ich nogi łamią się pod nimi, bo nie są w stanie udźwignąć masy ciała. To wszystko wpływa na jakość odżywczą pozyskiwanego z nich mięsa" - stwierdziła, cytowana w informacji, specjalistka ds. kampanii biznesowych w Stowarzyszeniu Otwarte Klatki Monika Kowalska.

85,3 proc. badanych uważa, że producenci drobiu powinni poprawić warunki hodowli kurczaków.

Organizacje prozwierzęce przekonują firmy do podpisania deklaracji European Chicken Commitment (ECC), dokumentu opracowanego przez specjalistów z różnych dziedzin, zobowiązując się tym samym do pozyskiwania mięsa z kurczaka z hodowli o wyższym standardzie. Zwierzęta hodowane zgodnie z zasadami ECC mają dostęp do światła naturalnego, wolniej przybierają na masie (stosuje się inne, wolniej rosnące rasy kurczaka), ich zagęszczenie w kurniku jest mniejsze, a alternatywne metody uboju nie powodują zbędnego cierpienia. Wśród sieci supermarketów działających w Polsce taką deklarację podpisali już Auchan i Carrefour, dlatego nie uwzględniono ich w badaniu - wyjaśniono.

Stowarzyszenie wskazuje, że warunki hodowli kurczaków są również ważne dla konsumentów - według badania przeprowadzonego w 2022 r. przez Biostat 85,3 proc. badanych uważa, że producenci drobiu powinni je poprawić.

"Kurczaki brojlery to najliczniej hodowane zwierzęta na świecie, w samej Polsce hoduje się i zabija ponad miliard tych ptaków. Przeprowadzone badanie jasno pokazuje, że większość mięsa pochodzi od kur z problemami zdrowotnymi, których organizmy nie nadążają za tempem wzrostu, jaki narzucił im człowiek. Liczymy na reakcję firm i ich jak najszybsze dołączenie do European Chicken Commitment" - powiedziała Kowalska.

Jak poinformowano, badanie zostało przeprowadzone między styczniem a lipcem 2022 r. w 40 sklepach w 13 miastach w całej Polsce. Aktywiści zrobili 751 zdjęć opakowań filetów z kurczaka marki własnej każdego ze sklepów, a następnie oceniali obecność i poziom zaawansowania białych włókien na mięsie, w metodologii uwzględnione zostały trzy poziomy zaawansowania choroby. Aż 34,6 proc. zbadanych filetów wykazała się najwyższym możliwym stadium choroby - poinformowało w raporcie Stowarzyszenie Otwarte Klatki.