Pół miliona złotych - takie zadośćuczynienie ma otrzymać były wychowanek ośrodka opiekuńczego sióstr boromeuszek w Zabrzu. Sąd okręgowy w Warszawie wydał nieprawomocny wyrok w głośnej sprawie sprzed blisko 20 lat.

REKLAMA

Mężczyzna, który miał być ofiarą przemocy fizycznej i psychicznej, żądał miliona złotych. Pan Paweł najprawdopodobniej nie będzie wnosił o apelację. Jego adwokat zastrzegł jednak, że czeka jeszcze na pisemne uzasadnienie wyroku.

Mój klient jest usatysfakcjonowany tym rozstrzygnięciem. Chciałbym podkreślić wyraźnie, że istotą nie jest kwota pieniężna, ale sam fakt doprowadzenia tej sprawy do końca. Pokazania, że w tym ośrodku działo się zło - podkreślił w rozmowie z RMF FM Przemysław Rosati.

Z uwagi na charakter sprawy sąd odstąpił od ustnego uzasadnienia.

Co działo się w ośrodku?

Paweł trafił do ośrodka boromeuszek w Zabrzu, gdy miał dwa lata. W latach 2005-2006 był bity i gwałcony przez starszych wychowanków, z którymi siostry zamykały go w pokoju. Dyrektorka nie reagowała na jego skargi. Ośrodek opuścił dopiero w wieku 14 lat, gdy o wszystkim opowiedział nauczycielce.

Za swe cierpienia w ośrodku mężczyzna domagał się solidarnej zapłaty miliona zł od Kongregacji Sióstr Miłosierdzia Św. Karola Boromeusza w Trzebnicy, Agnieszki F. oraz PZU, czyli ubezpieczyciela Kongregacji. Chciał też od nich 2,5 tys. zł comiesięcznej renty. Pozwani wnosili o oddalenie pozwu.

W 2011 r. gliwicki sąd okręgowy skazał s. Bernadettę na bezwzględną karę dwóch lat więzienia. Zaostrzył wyrok sądu rejonowego, który wymierzył karę w zawieszeniu. Mimo prawomocnego wyroku, Agnieszka F. nie trafiała jednak do więzienia. Sąd odraczał jej karę po wnioskach, w których skazana powoływała się na stan zdrowia i wiek.

Trafiła do niego dopiero po orzeczeniu sądu w Zabrzu z kwietnia 2014 r., który nie zgodził się na warunkowe zawieszenie kary. Siostra Bernadetta, która zaskarżyła tę decyzję, w ostatniej chwili - gdy miało być rozpoznawane jej zażalenie - cofnęła swój wniosek. Przesłała do sądu pismo, w którym przeprosiła za swoje czyny i poprosiła o wybaczenie tych, których z jej powodu dotknęło cierpienie, ból, czy poczucie zgorszenia.

W 2014 r. siostry boromeuszki wyraziły "głęboki ból". Przeprosiły za cierpienie podopiecznych ośrodka. Przeprosiny wystosowała też przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Boromeuszek s. Claret Król.