Każda osoba, która prowadziła prace badawcze i chce je kontynuować musi na nowo ubiegać się o prawo do wglądu w materiały z archiwum Instytutu Pamięci Narodowej - dowiedział się RMF FM.

REKLAMA

Ten absurd to efekt orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Uznał on za niezgodną z prawem znowelizowaną ustawę o IPN. Sejm w pośpiechu wprowadził poprawki. Teraz nowe przepisy nakładają obowiązek powtórnego starania się o dostęp do akt.

Tylko w krakowskich IPN ponownie o zgodę musi wystąpić 50 osób prowadzących badania naukowe. Przykładem może być ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zalewski, autor książki „Księża wobec bezpieki”. W tej chwili nie ma on prawa do wzglądu w materiały IPN, choć taką zgodę dostał wcześniej. Muszę zacząć procedurę od nowa, tzn. wypełnić wniosek, złożyć podpis samodzielnego pracownika naukowego, który jest promotorem tej pracy - mówi Zalewski.

W podobnej sytuacji jest tysiące osób badających archiwa IPN. Teraz muszą przysłać nowy wniosek i czekać kilka tygodni na zgodę Instytutu.