W sierpniu kończy się druga kadencja Andrzeja Dudy na stanowisku prezydenta RP. Po odejściu z urzędu będzie otrzymywał tzw. prezydencką emeryturę, której wysokość - zgodnie z obowiązującymi przepisami - wynosi 75 proc. dotychczasowego wynagrodzenia. A co z Agatą Kornhauser-Dudą, która przez ostatnie lata pełniła funkcję pierwszej damy?
Emerytura prezydencka przysługuje niezależnie od wieku. W przypadku Andrzeja Dudy będzie to około 13 tys. zł brutto, a więc około 11 tys. zł "na rękę". Prezydent, który kończy kadencję, nie musi oczywiście rezygnować z działalności politycznej - może pracować dalej, jednocześnie pobierając wspomniane dożywotnie miesięczne uposażenie.
Agata Duda, zanim zamieszkała w Pałacu Prezydenckim, pracowała jako nauczycielka języka niemieckiego w krakowskim liceum. Po objęciu urzędu przez jej męża zrezygnowała z pracy zawodowej i przeszła na bezpłatny urlop. Przez kilka pierwszych lat nie odprowadzano za nią składek emerytalnych. Sytuacja zmieniła się dopiero w 2021 roku, gdy wprowadzono nowe przepisy.
Zgodnie z nimi małżonka prezydenta została objęta obowiązkowymi ubezpieczeniami społecznymi - emerytalnym, rentowym, chorobowym i wypadkowym. Składki są finansowane z budżetu państwa i naliczane od prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia publikowanego w Monitorze Polskim.
Jak ustalił dziennik "Fakt", dzięki odprowadzanym od 2021 roku składkom konto emerytalne Agaty Dudy zostanie zasilone kwotą około 130 tys. zł. Ma to przełożyć się na wzrost jej przyszłej emerytury o około 490 zł brutto miesięcznie.
"Podstawę wymiaru składek na ubezpieczenia (...) małżonki prezydenta RP stanowi kwota prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego przyjętego do ustalenia kwoty ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składek, ogłaszana w Monitorze Polskim na dany rok" - odpowiedziała "Faktowi" Kancelaria Prezydenta. W 2024 r. kwota prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia wynosiła 7824 tys. zł. W 2025 roku zaplanowano podwyżki, a średnie wynagrodzenie ma osiągnąć wysokość 8673 zł. Z kolei do zakończenia prezydentury Andrzeja Dudy - jak wyliczył dziennik - na jej koncie w ZUS może pojawić się kwota rzędu 130 tys. zł.
Mimo wspomnianych zmian status prawny pierwszej damy w Polsce nadal pozostaje nieuregulowany. Nie przysługuje jej pensja ani oficjalne uposażenie. Choć obowiązki reprezentacyjne często wymagają pełnego zaangażowania, formalnie nie są traktowane jako praca. W efekcie kolejne małżonki prezydentów rezygnują z kariery zawodowej bez gwarancji zabezpieczenia finansowego.
Sama Agata Duda wielokrotnie podkreślała, że bardzo ceniła sobie pracę nauczycielki. Jednak przez cały okres prezydentury swojego męża nie wróciła do aktywności zawodowej.
6 sierpnia prezydentem oficjalnie zostanie Karol Nawrocki. Z objęciem funkcji wiążą się nie tylko obowiązki, ale również liczne przywileje. Prezydencka pensja - zgodnie z ustawą - wynosi ok. 30 tys. zł brutto miesięcznie, co daje około 21 tys. zł netto.
Po zakończeniu kadencji Nawrockiemu również będzie przysługiwało dożywotnie uposażenie - 75 proc. wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego, co daje obecnie około 19,7 tys. zł brutto miesięcznie.
Do dyspozycji prezydenta pozostają także reprezentacyjne rezydencje, m.in. w Wiśle, Ciechocinku i na Helu, a także dożywotnia ochrona SOP i dostęp do opieki zdrowotnej w placówkach resortowych.
Pierwszą damą zostanie Marta Nawrocka, która od 18 lat pracuje jako "młodszy ekspert" w Pomorskim Urzędzie Celno-Skarbowym w Gdyni, zajmując się kontrolą przemysłu naftowego i spirytusowego oraz zwalczaniem nielegalnego hazardu.
Jej wynagrodzenie - jak podliczył "Fakt" - może przekraczać 10 tys. zł miesięcznie. Teraz będzie musiała zrezygnować z pełnienia swoich zawodowych obowiązków.