Drób karmiony paszą zawierającą tzw. tłuszcze techniczne. O aferze spożywczej piszą portale Onet i Wirtualna Polska. Jak donosi WP, Centralne Biuro Śledcze Policji przeszukało w ubiegłym tygodniu kilkadziesiąt zakładów produkujących paszę do karmienia drobiu. Za oszustwem ma stać małżeństwo z Poznania. Techniczne kwasy tłuszczowe sprowadzane z Rosji, Ukrainy i Malezji mieli sprzedawać producentom pasz jako tłuszcze paszowe. Para usłyszała zarzuty popełnienia oszustw na kwotę ponad 170 mln zł.

REKLAMA

Małżeństwo z Poznania, prowadzące polską filię firmy europejskiej, specjalizującej się w produkcji i dystrybucji olejów i tłuszczów paszowych, usłyszało zarzuty oszustw na ponad 170 mln zł. Z informacji Onetu wynika, że przyznali się do tych przestępstw.

Efektem oszustw było to, że zwierzęta hodowlane dostawały do jedzenia paszę z tłuszczami technicznymi.

Zarzuty dotyczą lat 2020-2022, ale śledczy sprawdzają także dostawy z poprzednich lat.

Tłuszcze techniczne były sprowadzane do Polski w cysternach, m.in. z Ukrainy, Rosji i Malezji, potem jednak sprzedawano je jako spożywcze.

WP podkreśla, że śledczy mają dowody, iż polskie kurczaki i kaczki dostawały w pożywieniu oleje techniczne, przeznaczone do produkcji smarów i biopaliw.

"Trudno z góry zakładać, czy i jak szkodliwe mogły być te tłuszcze techniczne(...). Mogą zawierać zanieczyszczenia związkami niebezpiecznymi dla zdrowia konsumentów - mówi w rozmowie z Onetem anonimowy biotechnolog pracujący w branży spożywczej.

Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że w tym tygodniu prokuratura i Główny Inspektorat Weterynarii mają otrzymać szczegółowe badania fałszowanych olejów. Teoretycznie drób wyhodowany z użyciem pasz zawierających wadliwy olej nie ma prawa trafić na rynek.

Więcej na ten temat przeczytacie w Onecie i Wirtualnej Polsce.