Lekarze zaczynają protestować przeciwko limitom w wystawianiu recept, które wprowadziło Ministerstwo Zdrowia. W czwartek manifestację przed budynkiem resortu zdrowia planuje Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy. Ministerstwo przekonuje, że wprowadzone ograniczenie dzienne 300 recept dla 80 pacjentów na jednego lekarza uderza wyłącznie w receptomaty, czyli internetowe firmy wystawiające recepty bez lekarskich konsultacji.

REKLAMA

Jak relacjonuje dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski, OZZL domaga się od ministerstwa wycofania wprowadzonych limitów i przygotowania innych mechanizmów, które rozwiążą problem receptomatów bez utrudniania pracy lekarzom.

"Walczcie z receptomatami, nie z lekarzami" - takie ma być hasło czwartkowej demonstracji przed siedzibą ministra zdrowia. OZZL przekonuje, że limity narzucone przez resort są bezprawne i ograniczają prawo wykonywania zawodu.

Minister zdrowia Adam Niedzielski utrzymuje natomiast, że przyjęte ograniczenia już przynoszą efekty, bo większość prób przekroczenia limitu pochodzi z internetowych stron do zamawiania lekarstw.

Na 302 lekarzy, ktrzy chcieli wystawi recepty ponad limit, blisko 100% to podmioty, ktre prowadz biznes receptowy przez internet, a nie #POZ. Prosz nie wprowadza ludzi w bd bo tu chodzi o ich zdrowie. Czy @NaczelnaL dziaa w interesie receptomatw? Imperium kontratakuje. pic.twitter.com/25svILowtB

a_niedzielskiJuly 6, 2023

Według sekretarza OZZL Jana Czarneckiego, lekarze w przychodniach też mają kłopoty z powodu limitu 300 recept.

Niech minister wczuje się w 81 pacjenta w kolejce w nocnej, świątecznej opiece zdrowotnej, żeby potem usłyszeć, że ten lekarz już się na dzisiaj "zużył" - tłumaczy Jan Czernecki.

O wypracowanie innych mechanizmów apeluje też Naczelna Rada Lekarska.

Wprowadzone ograniczenie miało uderzyć w działające w internecie firmy, wystawiające masowo recepty bez kontaktu z pacjentem. Jednak - jak informuje Naczelna Izba Lekarska - kłopoty zgłaszają między innymi lekarze pracujący w kilku przychodniach jednego dnia.

Samorząd lekarski domagał się od resortu informacji, na jakiej podstawie wprowadzony został limit dotyczący e-recept. Jednocześnie NIL podkreślił, że nie jest przeciwna walce z nadużyciami.