Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Krakowie umorzyła postępowanie dotyczące wystąpienia szkody w środowisku w związku z zanieczyszczaniem Potoku Olszanickiego i zrzucanymi do niego ściekami. Mowa o substancjach pochodzących z odladzania samolotów. "Odwołujemy się od tej decyzji do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska" - przyznaje Tomasz Fiszer ze stowarzyszenia "Nasza Olszanica".

REKLAMA

Sprawa chemikaliów w Potoku Olszanickim, których źródłem było lotnisko w Balicach, trwa od 13 marca 2016 roku. To wtedy do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska trafiło pierwsze zgłoszenie dotyczące zanieczyszczenia wód. Po tym, jak inspekcja wykazała, że znajduje się w nich glikol propylenowy, który jest stosowany do odladzania samolotów, oraz mrówczan potasu, wykorzystywany do utrzymania płyty lotniska, mieszkańcy postanowili nadać sprawie bieg administracyjny.

Stowarzyszenie "Nasza Olszanica" 20 maja 2019 roku zgłosiło do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska fakt wystąpienia szkody w środowisku.

To jest taki chemiczny zapach unoszący się nawet 200 metrów od osi Potoku Olszanickiego - opowiada Tomasz Fieszer ze Stowarzyszenia "Nasza Olszanica". To jest gryzący zapach, który powoduje, to że zimą, szczególnie te osoby, które mieszkają wzdłuż potoku, nie mogą otwierać okien, natomiast te które mają problemy z oddychaniem, np. alergicy, szczególnie odczuwają efekty w postaci drapania w gardle, czy szczypania w oczach - wyjaśnia.

Zimą i jesienią, kiedy dochodziło do największej eskalacji problemu, chemiczne zapotrzebowanie na tlen w wodach potoku przekroczone było kilkaset razy - dodaje Fiszer. Formaldehyd przekraczany jest nawet kilkadziesiąt razy. Występuje wtedy także zwiększone stężenie potasu - oppisuje.

Brak dowodów na szkodzenie środowisku?

Jak wyjaśnia Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Krakowie, aby uznać szkodę, trzeba udowodnić dużą ingerencję w środowisko.

Skutki muszą być widoczne i udowodnione - tłumaczy Ada Słodkowska-Łabuzek rzecznik Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie. Musimy mieć przedstawiony wpływ na wody powierzchniowe, gleby, czy na gatunki, siedliska chronione. Musimy mieć także porównanie do stanu sprzed szkody. Należy udowodnić, że w środowisku zaszła jakaś niekorzystna zmiana.

Na tzw. użytku ekologicznym "Dolina Potoku Olszanickiego - Łąki Olszanickie" występują chronione gatunki roślin, ale także zwierzęta. Są to jednak lokalne wartości przyrodnicze, nie są tak wyjątkowe czy unikatowe w stosunku do terytorium Państwa Polskiego - wyjaśnia rzecznik RDOŚ. , A szkoda ma dotyczyć gatunków i siedlisk chronionych w kontekście wartości na terenie kraju. Muszą to być istotne, mierzalne skutki, a nie mamy dowodów, że one zaistniały - dodaje.

Podobnie sytuacja wygląda, jeżeli chodzi o same wody potoku. Według RDOŚ są one tzw. jednolitą częścią wód Rudawy, a badania jej nie wykazały zanieczyszczeń z lotniska. Potok ma być oceniany w kontekście tak zwanych jednolitych części wód - jest to umowny podział wód powierzchniowych i podziemnych, także wprowadzony do polskiego prawodawstwa przepisami unijnymi.

Jak wyjaśnia, Potok Olszanicki należy do tzw. JCWP Rudawa od Racławki do ujścia, dlatego nawet chwilowe zanieczyszczenie Potoku Olszanickiego nie będzie uznane za zagrożenie dla oceny stanu tej jednolitej części wód, jeśli nie wpływa negatywnie na jakość wód rzeki głównej. Badania, które były prowadzone w punkcie kontrolnym GIOŚ nie wykazały przekroczeń - zapewnia Słodkowska-Łabuzek.

Substancje w Potoku Olszanickim to - jak tłumaczy - chwilowe zanieczyszczenia, które pojawiają się w wyniku odladzania samolotów na płycie postojowej i rzeczywiście bezsprzecznie lotnisko jest odpowiedzialne za przekroczenia dopuszczalnych zanieczyszczeń w odprowadzanych wodach opadowych. Nie mniej jednak nie mieści się to w definicji szkody w środowisku.

Z decyzją RDOŚ nie zgadza się Tomasz Fiszer. Argumentowanie umorzenia tym, że lotnisko zatruwa wody potoku tylko czasami, jesienią czy zimą jest śmieszne. Po drugie zanieczyszczenia zrzucane do potoku się rozcieńczają, więc ciężko je znaleźć w Rudawie. Nie wiadomo też z jakiego punktu pomiarowego pochodzą wyniki wód na Rudawie. Punkt Rudawa-Podkamycze znajduje się powyżej dopływu Potoku Olszanickiego do Rudawy, a zatem wyniki badań pochodzące z tej lokalizacji nie będą mieć żadnego związku z powstałą szkodą.

Stowarzyszenie "Nasza Olszanica" zapewnia, że RDOŚ otrzymał stosowne dane od strony społecznej, ale nawet nie pokusił o sprawdzenie, czy zanieczyszczenie nie wpływa na gatunki chronione, które występują na terenie użytku ekologicznego. Zasugerowano nam, że to strona społeczna powinna wykazać i zbadać ten wpływ - mówił nam.

Jak dodaje, podczas inwentaryzacji użytku ekologicznego "Dolina Potoku Olszanickiego - Łąki Olszanickie" stwierdzono 75 gatunków. Z tego 71 to ptaki objęte ochroną gatunkową na terenie kraju, 19 gatunków to gatunki zagrożone , 5 gatunków jest wymienionych w Załączniku 1. dyrektywy ptasiej, 4 gatunki należą do ptaków z Czerwonej Listy ptaków Unii Europejskiej, a trzy są wymieniane na Czerwonej Liście ptaków Europy.

Co na to lotnisko?

Władze lotniska zapewniają, że na przestrzeni kilku lat zrealizowano kilka inwestycji z zakresu gospodarki wodnej, służącej poprawie jakości wód opadowych, odprowadzonych z terenu lotniska, w tym budowę zbiorników retencyjnych. Jak wyjaśnia Natalia Vince rzecznik prasowy w Międzynarodowego Portu Lotniczego Kraków Airport to priorytetowy system do przechwytywania wód opadowych i roztopowych, zanieczyszczonych substancjami pochodzącymi z odladzania samolotów.


Te są rozdzielane na stanowiskach do odladzania i odprowadzane do specjalnych, dedykowanych, szczelnych zbiorników, a dalej przewożone są do oczyszczalni ścieków. - opisuje. W ubiegłym roku, podpisaliśmy umowę na realizacje dokumentacji projektowej dla inwestycji, polegającej na przełożeniu Potoku Olszanickiego oraz na budowie kolejnych zbiorników retencyjnych na wody roztopowe, które pochodzą z procesów odladzania. Realizacja tej inwestycji ma zabezpieczyć wody Potoku Olszanickiego, poprzez odcięcie go od wód zanieczyszczonych produktami zimowego utrzymania lotniska od czystych wód opadowych.

MPL dysponuje opracowaniem koncepcyjnym zakładającym nową trasę obejściową zarurowanego Potoku Olszanickiego z wylotem poza terenem lotniska do istniejącego koryta Potoku oraz koncepcją lokalizacyjną zbiorników retencyjnych wraz z pozostałymi elementami infrastruktury towarzyszącej. Jesteśmy w trakcie realizacji kolejnego etapu dla tego przedsięwzięcia, którego koszt szacowany jest na ok 20 mln zł - wyjaśnia rzecznik i jak zapewnia prace ruszą niezwłocznie po otrzymaniu wszystkich niezbędnych zgód.

Na decyzje środowiskową dla tej inwestycji lotnisko czeka już 4 miesiące.

Stowarzyszenie "Nasza Olszanica" przyznaje, że w ostatnim sezonie jesienno-zimowym, rzeczywiście dało się odczuć poprawę. Teraz w okresie pandemii, kiedy lotnisko nie działa na pełnych obrotach, ewidentnie jakość wody się poprawiła, natomiast gdy działa normalnie, chemiczny zapach, brunatno-szara woda, to są typowe, ewidentne widoki i odczucia mieszkańców, którzy mieszkają wzdłuż potoku - zapewnia Fiszer.

W bezpośrednim sąsiedztwie potoku znajduje się około 50 domów.

Wadliwe przepisy

Ada Słodkowska-Łabuzek rzecznik Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska przyznaje, że Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 22 lipca 2019 r. w sprawie kryteriów oceny wystąpienia szkody w środowisku są tak rygorystyczne, że trudno orzec tzw. "szkodę w środowisku". Jest to naprawdę bardzo trudna procedura. Musimy mieć najpierw dane na temat stanu początkowego środowiska, a później jeszcze wykazane co się zmieniło i gdzie ta szkoda zaistniała.

Jak widać w sprawie Potoku Olszanickiego, nie wiadomo, kto te dane powinien zebrać. Mieszkańcy liczą na urzędników od szeroko pojętej ochrony środowiska, a urzędnicy twierdzą, że powinni to zrobić mieszkańcy.